W miejscu, w którym znaleziono martwego strażnika Mariusza K. nie było prokuratora. Informację tę potwierdził Zbigniew Więckiewicz z prokuratury okręgowej w Elblągu, która prowadzi śledztwo. Wcześniej, na konferencji prasowej, prokurator mówił co innego. - Przepraszam za tę małą nieścisłość - stwierdził po południu Więckiewicz.
Podczas poniedziałkowej konferencji Zbigniew Więckiewicz zapewniał, że w sprawie funkcjonariusza z Aresztu Śledczego w Olsztynie, który powiesił się kilka dni temu na drzewie przy drodze Morąg - Raj, prokuratura nie dopuściła się żadnych zaniedbań.
Prokuratora nie było
Więckiewicz pytany przez redaktora TVN24, czy na miejscu zdarzenia była policja, pogotowie i prokurator, odparł: - Oczywiście. Pragmatyka służbowa i działanie w zgodzie z przepisami postępowania karnego wyraźnie przewiduje, że w przypadku zdarzenia ze skutkiem śmiertelnym na miejscu pojawia się prokurator dyżurny.
Jednak jak udało się ustalić TVN24, prokuratora na miejscu nie było. Informację tę potwierdził kilka godzin po konferencji... sam Zbigniew Więckiewicz.
- Podczas konferencji prasowej nie miałem przy sobie akt sprawy. Prokurator podczas oględzin zwłok rzeczywiście nie był obecny. Na podstawie sprecyzowanych opisów, które otrzymał od oficera dyżurnego w Morągu, że mamy do czynienia z powieszeniem samobójczym, a akt zgonu zostanie wystawiony przez lekarza pogotowia, który przyjedzie na miejsce, uznał, że jego udział w oględzinach jest zbędny - przyznał Więckiewicz.
Regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury wyraźnie przewiduje udział prokuratora na miejscu zdarzenia ze skutkiem śmiertelnym. Chciałbym przeprosić za tę małą nieścisłość, która pojawiła się po moim wystąpieniu na konferencji prasowej i zapewnić, że winny zaniedbania będzie pociągnięty do odpowiedzialności służbowej. Prok. Zbigniew Więckiewicz
Powtórzył jednak, że "regulamin wewnętrznego urzędowania powszechnych jednostek organizacyjnych prokuratury wyraźnie przewiduje udział prokuratora na miejscu zdarzenia ze skutkiem śmiertelnym". - Chciałbym przeprosić za tę małą nieścisłość, która pojawiła się po moim wystąpieniu na konferencji prasowej i zapewnić, że winny zaniedbania będzie pociągnięty do odpowiedzialności służbowej - zadeklarował prok. Więckiewicz. Nie chciał jednak sprecyzować, czy w grę może wchodzić zarzut niedopełnienia obowiązków przez prokuratora dyżurnego.
Samobójstwo z powodów osobistych
34-letni strażnik więzienny Mariusz K., który miał służbę tej nocy, gdy powiesił się jeden z podejrzewanych o udział w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika - Wojciech Franiewski, popełnił samobójstwo w nocy z 12 na 13 lipca. W poniedziałek po południu na konferencji ministerstwa sprawiedliwości poinformowano, że K. targnął się na swoje życie "z powodu problemów osobistych oraz finansowych".
- Materiał dowodowy nie wskazuje, by samobójstwo miało związek ze sprawą Krzysztofa Olewnika - zapewniali prokuratorzy. Dodali, że zobowiązania finansowe mężczyzny przekraczały jego trzyletnie zarobki.
Po tym jak do ministerstwa dotarła wiadomość o samobójczej śmierci strażnika szef resortu Andrzej Czuma powołał specjalny zespół, badający to zdarzenie. Jego pracami (które rozpoczęły się w piątek) kieruje wiceminister Krzysztof Kwiatkowski.
Oprócz niego w konferencji MS udział wzięli - minister Andrzej Czuma, dyrektor generalny Służby Więziennej gen. Paweł Nasiłowski, dyrektor biura ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej prok. Krzysztof Parchimowicz oraz prokurator okręgowy z Elbląga Zbigniew Więckiewicz.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Prokurator Więckiewicz na konferencji prsowej.../TVN24