Strajk pracowników transportu w Czechach uderzył też w pasażerów w Polsce. Część z nich utknęła na dworcach w Katowicach i Sosnowcu. Ruch części pociągów będzie wstrzymany do północy.
Na dworcu w Katowicach bieg kończą pociągi Eurocity, zwykle zmierzające do Wiednia, Pragi i Budapesztu. Przybywa tu zdezorientowanych pasażerów: - Miałam jechać do córki, właściwie na Słowację, a nie do Austrii. I co ja teraz zrobię? - żali się pasażerka, która swoją podróż zaczęła już po północy w Wielkopolsce.
Inni klienci kolei są jednak bardziej wyrozumiali. - Jak im słabo płacą, to muszą strajkować, bo dzisiaj u nich, jak i w Polsce. Jak nie zastrajkujesz, to nic ci nie dadzą - mówi jeden z pasażerów.
Student ze Słowenii, który wraca do domu z wymiany międzyuczelnianej mówi: - To katastrofa. Nie wiedzieliśmy o tym nic, a teraz kazali nam wysiąść w Katowicach i tutaj musimy szukać noclegu. Do domu pojedziemy jutro.
Do północy
Kolejarze tłumaczą, że ruch będzie wstrzymany do północy. - W tym momencie komunikacji zastępczej nie ma. Odległość jest zbyt duża, by taką komunikację zapewnić i kolej nie jest w stanie wynająć autobusu, czy samolotu, żeby tych pasażerów przewieźć - tłumaczy dzisiejszą sytuację Daniel Dygudaj, dyrektor PKP PLK w Sosnowcu.
Spółka Intercity uspokaja, że za niewykorzystane bilety pasażerowie, którzy zrezygnowali z wyjazdu na południe dostaną pełny zwrot kosztów.
Źródło: tvn24