Niewpuszczeni do Polski kolarze z rajdu Stepana Badery nie składają broni: - Odwołamy się od decyzji polskiego MSWiA. Mamy na to 14 dni. Chcemy kontynuować nasz maraton - stwierdził organizator Pawło Sawczuk.
Sawczuk oświadczył, że wynajmie adwokatów, którzy będą reprezentowali interesy uczestników rajdu przed polskimi władzami. - Mamy nadzieję, że wygramy i będziemy mogli kontynuować nasz maraton - oznajmił.
Przecież starając się o polską wizę nie mogliśmy powiedzieć, że jedziemy na rajd śladami Stepana Bandery psz
Zaskoczenie czy brak niespodzianki?
Kilka godzin wcześniej informował jednak media, że nikt na polskim posterunku granicznym mu nie powiedział, że kolarze nie mają prawa wjazdu do Polski i zastanawiał się, co może oznaczać ta decyzja dla uczestników rajdu. - Będziemy deportowani? Otrzymamy zakaz wjazdu do Unii Europejskiej? - pytał.
MSWiA uzasadniało swoją decyzję wyłudzeniem wiz przez Ukraińców. - Przecież starając się o polską wizę nie mogliśmy powiedzieć, że jedziemy na rajd śladami Stepana Bandery - przyznał Sawczuk. Konsulat polski we Lwowie wydał jemu i jego kolegom wizy sportowe.
MSWiA: wyłudzili wizy
Uczestnicy rajdu zjawili się w piątek rano na przejściu granicznym z Ukrainą w Medyce. Przez kilka godzin czekali na odprawę po stronie ukraińskiej.
Po polskiej stronie w okolicy przejścia zgromadzili się protestujący przeciwko rajdowi z plakatami i transparentami. Impreza wzbudziła sprzeciw m.in. środowisk kombatantów i kresowian.
Źródło: PAP