Uczestnicy rajdu Stepana Bandery nie wjadą na terytorium Polski, bo wyłudzili wizy - zdecydowało MSWiA.- Czuję ulgę, bo dzieci ukraińskie nie zostaną użyte jako taran, który ma sforsować polską granicę - komentował w TVN24 ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. PiS chwali decyzję MSWiA.
Uczestnicy rajdu kolarskiego śladami Stepana Bandery zjawili się w piątek rano na przejściu granicznym z Ukrainą w Medyce. Do Polski miało wjechać tylko czterech dorosłych kolarzy. Duża grupa dzieci i młodzieży planowała albo wcale nie wjeżdżać do naszego kraju, albo przejechać przez terytorium Polski busem. Przez kilka godzin grupa czekała na odprawę po stronie ukraińskiej, a polscy celnicy ich nie wpuścili.
Według MSWiA, powodem odmowy wejścia było "wyłudzenie wiz" przez Ukraińców. - Od początku w tej sprawie nie było dobrej woli, a wnioski o wizy nie odpowiadały rzeczywistemu celowi pobytu kolarzy na terenie Polski. Decyzja o odmowie została podjęta w zgodzie z polskim prawem i prawem UE, a polskie władze nie oceniają poglądów uczestników rajdu - deklarował wiceminister spraw wewnętrznych Tomasz Siemoniak.
Przekazano pismo Bieszczadzkiego Towarzystwa Cyklistów potwierdzające, że te osoby mają być na imprezach rowerowych w Polsce, ale chodziło o zupełnie inne imprezy i zupełnie inne terminy (niż rajd Bandery - red.). W żadnej innej formie oficjalnej nie powiadomiono polskich władz, że taka zorganizowana grupa zamierza w tym celu na terenie Rzeczypospolitej przebywać. wiceminister SWiA Tomasz Siemoniak
MSWiA: Ukraińcy zawsze mile widziani
Jak dodał, w nocy z czwartku na piątek wicepremier Grzegorz Schetyna rozmawiał z ministrem spraw wewnętrznych Ukrainy Jurijem Łucenką i poinformował go o możliwej odmowie zgody na wjazd dla uczestników rajdu. - W rozmowie obaj ministrowie podkreślili, że zależy im na jak najlepszych stosunkach polsko-ukraińskich i na unikaniu "zbędnych napięć" - powiedział Siemoniak dziennikarzom.
Podkreślił, że u podstaw decyzji o odmowie wjazdu leży pełne przekonanie, że decyzja ta jest w interesie "dobrych stosunków polsko-ukraińskich", "uczciwej pamięci o historii", a także "wyzwań przyszłości" - w kontekście Euro2012 oraz zapewnił, że obywatele Ukrainy są zawsze mile widzianymi gośćmi na terenie Polski.
Kresowianie: Brawo Polska!
Rajd wzbudził gwałtowny sprzeciw m.in. środowisk kombatantów i kresowian. Po ogłoszeniu decyzji MSWiA nie kryli satysfakcji. - Brawo Polska. Niewpuszczenie tego rajdu jest po prostu polską racją stanu. Jako prawnik nie wyobrażałem sobie, żeby minister spraw wewnętrznych, któremu wskazano konstytucyjne obowiązki spoczywające na policji, mógł inaczej postąpić; chociaż wiemy, że polityka nie takie rzeczy potrafi wykręcić - powiedział szef Światowego Kongresu Kresowian Jan Skalski.
"Nacjonaliści wykorzystują dzieci jako taran"
Jednym z najostrzejszych krytyków rajdu był ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. - Najpodlejsze było wykorzystanie przez nacjonalistów ukraińskich dzieci do promocji faszyzmu i antysemityzmu. Oficjalnie patronat nad tym rajdem mają dwie skrajnie nacjonalistyczne partie ukraińskie: antypolska, antysemicka Swoboda i Kongres Ukraińskich nacjonalistów. I to ci ludzie stają za plecami tych sportowców - uważa duchowny.
Według niego, takie inicjatywy zagrażają polsko-ukraińskim stosunkom, zwłaszcza w obliczu zbliżającego się Euro 2012. - Jak rząd polski sobie wyobraża, kiedy faszystowskie flagi będą na stadionach we Lwowie, że tam się mecze odbędą. Wiec choćby dla dobra EURO 2012 trzeba znaleźć na to rozwiązanie, a nie chować głowę w piasek, bo tak mamy wrzody, które pękają na naszych oczach - ocenił.
Patron z UPA
Rajd "Europejskimi śladami Stepana Bandery" wystartował 1 sierpnia spod pomnika Bandery w Czerwonogradzie. Jego trasa prowadzi m.in. przez Sanok, Kraków i Oświęcim. Finisz zaplanowano na 24 sierpnia (Dzień Niepodległości Ukrainy) w Monachium, przy grobie Bandery.
"Patron" imprezy był przywódcą jednej z frakcji Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Zbrojne ramię OUN, Ukraińska Powstańcza Armia odpowiedzialna jest za dokonywane od wiosny 1943 roku czystki etnicznej na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Szacuje się, że z rąk UPA zginęło od 80 do nawet 100 tysięcy mieszkańców kresów wschodnich.
ŁOs,jk, kaw//iga/ola/mat/kdj
Źródło: tvn24.pl, TVN24, RMF FM, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP