Konsultacje u psychologa, problemy w nauce, wypadki w szkole, wyniki egzaminów - wszystkie te dane o uczniach znajdą się w Systemie Informacji Oświatowej. - To uderza w prawo do prywatności, nie mówiąc o konsekwencjach wycieku tych informacji - alarmują organizacje pozarządowe. - Reforma unowocześni system i przyspieszy jego działanie - odpowiada MEN. Ustawą w środę zajmuje się Senat.
Jan Kowalski w tym roku zdaje maturę. W podstawówce mimo dysleksji uczył się nieźle, kłopoty pojawiły się w gimnazjum. Po rozwodzie rodziców zaczął wagarować, opuszczać się w nauce, a wysłany przez szkołę do poradni psychologicznej usłyszał diagnozę, że ma zaburzenia emocjonalne. Na prostą pomogła mu wyjść terapia oraz siatkówka i ultimatum, że jeśli nie poprawi wyników, wyleci ze szkolnej drużyny. W liceum marzenia o sportowej karierze przerwał wypadek na boisku i kontuzja kolana. Chłopak zdecydował wtedy, że zamiast AWF wybiera zarządzanie.
Panoptykon: państwo zwiększa kontrolę nad obywatelem
Jan Kowalski nie istnieje. Ale podobne dane, jak o nim, będą mieli nauczyciele o prawdziwych uczniach, kiedy zacznie działać System Informacji Oświatowej. Informacje będą gromadzone w centralnej bazie Ministerstwa Edukacji Narodowej. Według organizacji pozarządowych i opozycji uderzą w prawo do prywatności.
- Ustawa zbiera w jednym miejscu informacje nie tylko identyfikacyjne, ale także wrażliwe, które na poziomie centralnym są niepotrzebne. MEN wystarczyłoby informacje zbiorcze i ulepszanie obecnego systemu. Bo jeśli państwo integruje w jednym systemie takie dane, to zwiększa kontrolę nad obywatelem. Nie mówiąc już o możliwości wycieku informacji – mówi prawniczka Małgorzata Szumańska z Funacji Panoptykon.
SLD: jakie mamy gwarancje, że informacje nie wyciekną?
Panoptykon zaapelował w poniedziałek do senatorów o odrzucenie ustawy, którą Senat zajmie się na środowym posiedzeniu. W Sejmie nowela przeszła minimalną większością pięciu głosów (212 posłów było za, 207 – przeciw, 5 wstrzymało się od głosu), dzięki poparciu posłów PO i PSL. PiS, SLD i PJN głosowały przeciwko.
- W tej ustawie zawarte są wymagania dotyczące zbyt szczegółowych danych. Na przykład o dysfunkcjach dziecka, o nadpobudliwości, o kłopotach w nauce, które mogą je stygmatyzować przez całe życie. Mamy zapewnienie z ministerstwa, że system jest szczelny, ale jakie mamy gwarancje, że nie trafią w niepowołane ręce? Że na przykład przyszły pracodawca nie będzie sprawdzał szkolnej historii kandydata na pracownika? - pyta w rozmowie z tvn24.pl była minister edukacji Krystyna Łybacka (SLD)
Zdaniem eksperta od bezpieczeństwa systemów operacyjnych, Krzysztofa Młynarskiego, nie jest to wykluczone. - Kto te dane kupi? Każdy, komu one będą potrzebne. Firmy ubezpieczeniowe, banki, firmy udzielające kredytów, ale też wszyscy, którzy chcieliby nam zaszkodzić w przyszłości, chociażby przez szantaż. Zabezpieczenie takiego systemu w stu procentach nie jest możliwe, chociażby ze względu na tzw. czynnik ludzki. Zawsze znajdą się pracownicy, którzy mają do tych danych dostęp i zechcą je sprzedać – uważa.
PO: szukanie dziury w całym
Według szefowej komisji edukacji Urszuli Augustyn (PO) zarzuty krytyków ustawy to „szukanie dziury w całym”. - Zmiana polega głównie na tym, że dotychczas dyrektor miał informacje o uczniach w szafie w sekretariacie, a za dwa lata będzie je miał w komputerze - zapewnia Augustyn. I dodaje, że baza danych będzie zabezpieczona, a w ustawie jest zapisany czas, po którym te informacje te są niszczone. Podkreśla, że w pracach w komisji uczestniczył Generalny Inspektor Danych Osobowych, który zgłosił poprawki, ale po ich wprowadzeniu wydał ustawie bardzo pozytywną opinię.
Także rzecznik MEN Grzegorz Żurawski przekonuje, że nie zmieni się ani zakres zbieranych danych, ani dostęp do nich. - Nikt nie będzie znał całości danych o uczniu zgromadzonych w bazie danych SIO. Dane wprowadzone przez dyrektora szkoły, wyłącznie jako dane odpersonalizowane, będą udostępniane innym podmiotom jedynie w ujęciu zbiorczym, statystycznym – zapewnia.
MEN: diagnozy psychologicznej nie będzie
Oboje przekonują, że wrażliwe dane nie znajdą się w systemie. - Wbrew rozpowszechnianym pogłoskom w systemie nie będzie treści orzeczeń czy opinii psychologiczno-pedagogicznych. Czyli nie będzie tam żadnej diagnozy. Wiedzę o tym jak brzmi diagnoza pedagoga, logopedy, psychologa czy innego specjalisty szkoła ma obecnie i będzie miała nadal, tylko wówczas gdy przekaże mu ją rodzic dziecka – twierdzi Żurawski.
A Augustyniak dodała:- Zmienia się to, że jeśli nauczyciel wysłał dziecko do poradni psychologicznej, to poradnia ma obowiązek odnotować, że badanie się odbyło, a rodzic zdecyduje, czy przekazać jego wyniki szkole. Jeśli uzna, że nauczyciel nie jest godny, żeby dostać te informacje i dostosować poziom nauczania do uzdolnień dziecka, to ich nie dostanie – zapewniła.
W projekcie ustawy zapisane jest jednak wyraźnie jakie informacje mają być zbierane: „dane dziedzinowe w związku z objęciem ucznia pomocą psychologiczno-pedagogiczną przez poradnię psychologiczno-pedagogiczną, w tym poradnię specjalistyczną, obejmują: 1) rodzaj diagnozy sporządzonej przez poradnię; 2) wydanie opinii lub orzeczenia, (..) z określeniem: a) rodzaju niepełnosprawności ucznia, a w przypadku niepełnosprawności sprzężonych – współwystępujących niepełnosprawności, niedostosowania społecznego lub zagrożenia niedostosowaniem społecznym,b) daty wydania i numeru opinii lub orzeczenia; (..) 4) rodzaj zajęć organizowanych przez poradnię, w których uczeń uczestniczy". (art. 16).
Założenia ustawy
Obecny system informacji oświatowej został wprowadzony w 2004 roku. Nowelizacja wprowadza nowy sposób zbierania informacji o uczniach i nauczycielach: zamiast zbiorczych, nie zawierających informacji pozwalających na identyfikację, będą to dane jednostkowe. Podzielono je na identyfikacyjne (imię i nazwisko, numer PESEL) oraz dziedzinowe, które opisują poszczególnych uczniów na kolejnych etapach edukacji: od przedszkola do uczelni wyższej. Dane niszczone będą po pięciu latach od wpisania ostatniej informacji.
Oprócz numeru PESEL ucznia w bazie SIO gromadzone będą informacje m.in. dotyczące miejsca urodzenia, zamieszkania, uzyskaniu lub nie promocji do następnej klasy, a także rodzaju badań, jakie uczeń przeszedł w poradni psychologiczno-pedagogicznej, a także tego czy uczestniczył w zajęciach rewalidacyjno-wychowawczych, czy w tych dla zdolnych uczniów. Ponadto pojawią się też informacje o wynikach egzaminów, ewentualnych wypadkach, które miał uczeń, czy uczy się języka mniejszości narodowej lub etnicznej oraz… o egzaminie na kartę rowerową.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: SXC