Premier kontra społeczeństwo cyfrowe, podejście trzecie. Tym razem nie w trybie awaryjnym. - Blokowania stron internetowych nie będzie, o ile udowodnimy, że jest nieskuteczne. Jeśli ten test wygramy, zamykamy temat - zapowiedziała organizatorka rozmów Katarzyna Szymilewicz z Fundacji Panoptykon w rozmowie z tvn24.pl
- Jest ogromny postęp. Widać to choćby po samym spotkaniu: bez żadnego show, stroszenia piórek, gaszenia pożarów, tylko spokojna rozmowa o zasadach i rozwiązaniach – oceniła Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon w rozmowie z tvn24.pl.
Środowe spotkanie był trzecią debatą Donalda Tuska z przedstawicielami internautów i organizacji pozarządowych. Pierwsza odbyła się półtora roku temu po gwałtownych protestach przeciwko stworzeniu Rejestru Stron i Usług Niedozwolonych. Kolejna w kwietniu tego roku – znów po społecznej akcji przeciwko zapisom internetowym, tym razem w ustawie medialnej. Na tym spotkaniu premier ogłosił, że konsultacje będą się odbywać regularnie, a stronę rządową będzie reprezentował minister Michał Boni.
"Będziemy mieli nową jakość"
- Jeśli rząd tego nie zaprzepaści, będziemy mieli nową jakość. Bo musi być stałe forum do rozmowy z ekspertami na te trudne tematy. I to nie jest kwestia kruszenia kopii o cenzurę, tylko omawiania konkretnych technicznych kwestii – uważa Szymilewicz.
Pytana o podsumowanie efektów kilku miesięcy konsultacji, wśród sukcesów wymieniła projekt ustawy o dostępie do informacji publicznej, który likwiduje opłaty za jej wykorzystywanie i rozszerza do niej dostęp. Premier na spotkaniu zgłaszał jednak pewne zastrzeżenia odnośnie granic, które oddzielą to, co jest informacją publiczną, od "innego typu informacji". - Tak, jak toczył się i nadal toczy się spór, czy rozmowa telefoniczna między dwoma ministrami czy wymiana maili jest informacją publiczną, czy nie - zaznaczył Tusk.
Przy określaniu granic zaapelował o zdrowy rozsądek. - Źle byłoby, gdybyśmy wpadli w taki kanał, z którego by już nie było wyjścia - że każdy typ relacji interpersonalnych w firmie czy urzędzie wytwarza informację publiczną. Bo skończymy bardzo szybko na tym, że będziemy nagrywali on-line wszystkie rozmowy i zachowania, a to oznacza niemożność wykonywania sensownie jakiejkolwiek pracy - ocenił premier.
"Więcej nie można było wygrać"
Kolejnym tematem była kwestia blokowania i filtrowania stron internetowych. Według Tuska, jest powszechna akceptacja co do potrzeby usuwania treści o charakterze przestępczym - w tym zwłaszcza pedofilskim. Główny spór dotyczy jednak możliwości blokowania stron, a przede wszystkim określenia kto, dlaczego i w jakich okolicznościach może je blokować.
- Tutaj również - jak sądzę - będziemy kierowali się wspólnym zdrowym rozsądkiem i poczuciem przyzwoitości, ponieważ tutaj nie ma jakiegoś szczególnego interesu służb państwowych, służb specjalnych i wymiaru sprawiedliwości, jeśli chodzi o samo blokowanie stron - zapowiedział szef rządu.
A Szymilewicz dodała, że Polska w Brukseli poparła kompromis, który umożliwia rządom fakultatywne blokowanie stron – czyli decyzje zapadają na szczeblu krajowym, nie unijnym. – Więcej nie można było wygrać. Ale dostaliśmy zapewnienie, że blokowania nie będzie, o ile udowodnimy, że jest nieskuteczne. Jeśli ten test wygramy, zamykamy temat – zapewniała.
Mniejsza retencja
Przygotowany został również projekt zmian dotyczących retencji, czyli przechowywania danych telekomunikacyjnych, które mogą być użyte np. przez służby specjalne. Wśród zaproponowanych przez rząd rozwiązań znajduje się skrócenie okresu retencji danych z 2 lat do roku, ograniczenie wykorzystywania danych podlegających retencji do ścigania poważnych przestępstw czy wprowadzenie obowiązku niszczenia danych zbędnych. Zdaniem Szymilewicz to rozwiązania niewystarczające, ale idące w dobrym kierunku.
kaw/fac
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP