- Wypowiedź Lecha Kaczyńskiego o tym, że składanie jego podpisu pod ratyfikacją Traktatu Lizbońskiego uważa za "bezprzedmiotowe" była niefortunna. Prezydent powinien ją przemyśleć - mówił na konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów Donald Tusk. - Muszę powiedzieć, że mnie bardzo tutaj premier zawodzi - odpowiada prezydent Kaczyński.
Słowa prezydenta Lecha Kaczyńskiego z wtorkowego "Dziennika" (CZYTAJ WIĘCEJ) o tym, że w najbliższym czasie nie zamierza podpisywać traktatu, bo byłby to tylko nic nieznaczący gest, wzbudziły u Donalda Tuska "głęboki niepokój".
"Nie tak się buduje pozycję w świecie"
- Jesteśmy przekonani jako Rada Ministrów, że ratyfikacja traktatu leży w polskim interesie. Dlatego trudno nam zaakceptować sytuację, w której Polska może dołączyć bez potrzeby do Irlandii, kraju znajdującego się obecnie w dość kłopotliwej sytuacji - mówił premier.
Donald Tusk wyraził nadzieję, że w przyszłości tego typu wypowiedzi będą bardziej przemyślane przez prezydenta, bo nie służą one Polsce. - Powinniśmy być dziś krajem, od którego wiele zależy. Jeżeli Lech Kaczyński przemyśli swoje słowa, to zrozumie że nie tak powinno budować się pozycję Polski w świecie. Tego typu deklaracje nie wzmacniają nas - przekonywał szef rządu. Zaznaczył, że prezydent może być niemiły dla niego, ale "nie powinien być niemiły dla Polaków i dla swojego dzieła".
W sprawie tarczy bez pośpiechu
Premier odniósł się też do zamieszania wokół sprawy tarczy antyrakietowej. Według doniesień niektórych mediów strona amerykańska ma nadzieję, że do podpisania umowy z Polską w kwestii tarczy dojdzie jeszcze w lipcu. Politycy PO jednak tonują te oczekiwania i zaznaczają, że „nikt nie będzie dyktował Polsce jak powinniśmy zachować się w tej sytuacji”. Podobnie uważa Donald Tusk, który stwierdził podczas konferencji, że „nie podpisze bezwarunkowo zgody, jeżeli będzie miał wątpliwości, że zmniejszy ona bezpieczeństwo Polski". - Nie pozwolę też żeby ktoś zagranicą popędzał Polskę w kwestii, w której decyduje się bezpieczeństwo kraju – podkreślał premier.
Jego zdaniem w negocjacjach z Amerykanami mogliśmy być już dzisiaj dalej, gdyby nie pewne okoliczności. Jakie? Na przykład wizyta Anny Fotygi w Waszyngtonie: - Gdyby nie eskapada pani minister to dziś byłoby łatwiej. To nie była pomoc dla polskiego rządu – mówił stanowczo szef rządu.
Rząd "stroszy piórka"
Dziennikarze zapytali kilka godzin później prezydenta, który przebywa na szczycie GUAM w Batumi, o słowa premiera Donalda Tuska. - Muszę powiedzieć, że mnie bardzo tutaj premier zawodzi - powiedział Kaczyński. - Natomiast polityka stroszenia piórek w stosunku do najpoważniejszego sojusznika i jednocześnie polityka na kolanach wobec krajów, które nie są naszymi sojusznikami, nie jest najlepsza - podkreślił Lech Kaczyński.
Premier bez rzecznika
Na konferencji po posiedzeniu rządu w ostatnich słowach przed pytaniami dziennikarzy Donald Tusk podziękował za osiem miesięcy współpracy Agnieszce Liszce. Premier przyjął rezygnację Liszki ze stanowiska rzecznika rządu. - Przyjąłem to do wiadomości. Staram się trzymać fason, ale mówię to ze smutkiem, bo miałem do czynienia z bardzo dobrym fachowcem - mówił Tusk.
- Agnieszka Liszka przyjęła rzadki model pracy. Nie zajmowała wam (dziennikarzom) dużo czasu, ale pracowała bardzo ciężko. Zostałem jednak poinformowany, że jej dalsze plany osobiste wykluczają skuteczne działania pani minister na stanowisku - dodawał szef rządu, zaznaczając jednocześnie, że "nie łatwo będzie zastąpić takiego pracownika". - Szkoda, ale takie jest życie - podsumował premier.
- Bardzo dziękuję za zaufanie panie premierze. To była wielka przyjemność pracować w tym rządzie i z takimi dziennikarzami. Dziękuję też wszystkim pracownikom Centrum Informacji Rządu - odpowiedziała ustępująca rzecznik.
Źródło: TVN24, Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot:PAP