Tramwaje pod oknem? "Klasyczny przykład urzędniczej bezduszności"

Budynek powstał na terenie przeznaczonym pod budowę linii tramwajowej
Budynek powstał na terenie przeznaczonym pod budowę linii tramwajowej
Źródło: Prosto z Polski
Zawinili urzędnicy, deweloper sprytnie to wykorzystał, a dziś za ich zaniedbania i błędy zapłacą mieszkańcy jednego z bloków w Olsztynie. Budynek postawiono na terenie przeznaczonym pod budowę linii tramwajowej. - Wagony będą przejeżdżały tuż pod oknami - mówią zrozpaczeni lokatorzy.

Kiedy przyszli lokatorzy kupowali mieszkania na jednym z olsztyńskich osiedli, nikt nie poinformował ich, że w odległości 2,6 m od okien będą jeździły tramwaje i między torowiskiem a budynkiem będzie musiał się jeszcze zmieścić miejski chodnik - dokładnie pod balkonami na pierwszym piętrze. Problem dotyczy 45 lokali.

Tramwaj pod nosem zgodny z prawem

O tym, że linia tramwajowa ma przebiegać na tym terenie, urzędnicy wiedzieli już w 2009 roku, czyli na rok przed tym, jak wydali deweloperowi pozwolenie na budowę bloku. - Błąd został popełniony już na etapie planowania - podsumowuje jeden z mieszkańców.

- Decyzja jest zgodna z przepisami. (...) Jestem przekonana , że nasi urzędnicy wydali prawidłowe decyzje - komentuje krótko sprawę Aneta Szpaderska, rzeczniczka olsztyńskiego Urzędu Miasta. Jej zdaniem to deweloper zawinił, nie informując przyszłych lokatorów o planowanej budowie trakcji tramwajowej. Deweloper powiedział, że linia będzie przebiegała, ale za płotem - ujawnia jedna z mieszkanek bloku.

Zdaniem dewelopera, mieszkańcy byli o wszystkim poinformowani, czego dowodem mają odpowiednie adnotacje zawarte w aktach notarialnych. Jak sprawdził reporter "Prosto z Polski", dokumenty ani słowem nie wspominają o planowanej inwestycji.

"Urzędnicza bezduszność"

Oburzenia historią nie kryje dr Krystyna Krzekotowska, ekspertka ds. prawa lokalowego z Uczelni Łazarskiego. Jej zdaniem patrzenie urzędników w przepisy, bez oglądania się na to, jak będą się czuć lokatorzy, "jest niedopuszczalne". - To klasyczny przykład urzędniczej bezduszności - uważa.Urzędnicy nie widzą niczego niezwykłego w budowaniu linii tramwajowej 2,6 m od ściany bloku mieszkalnego. - Nie jest za blisko - powiedziała wprost Grażyna Stabelska-Kopczyńska, wicedyrektor Wydziału Architektury i Budownictwa olsztyńskiego ratusza.

- Przez błędne decyzje urzędników będziemy mieć tramwaj pod samym nosem - rozkłada bezradnie ręce mieszkanka bloku.

Autor: rf\mtom / Źródło: tvn24

Czytaj także: