Lekarze wybudzają Tomka, który zatruł się muchomorem sromotnikowym, a w środę przeszedł operację przeszczepu wątroby. - Żyje, a najważniejsze parametry pomału się poprawiają – poinformował rzecznik Centrum Zdrowia Dziecka Paweł Trzciński. A lekarka dr Elżbieta Pietraszek-Jezierska dodała: - To nie będzie natychmiast, jak w filmie.
Lekarze przestali podawać Tomkowi leki, dzięki którym ostatnie dni spędził w śpiączce farmakologicznej. To, kiedy chłopiec się obudzi, zależy od stanu jego organizmu. - Codzienna praca w szpitalu bardzo mało przypomina filmy. Pacjent nie otwiera nagle, spektakularnie oczu. Nie mamy też leków, które cudownie obudzą pacjenta. To, jak szybko te leki zostaną metabolizowane i usunięte, zależy między innymi od wątroby. Czasami trwa to kilka godzin, czasami kilka dni - stwierdziła dr Pietraszek-Jezierska
Kierownik oddziału pooperacyjnego w Centrum Zdrowia Dziecka w Międzylesiu dodała, że "rokowania są coraz bardziej optymistyczne".
Rzecznik centrum Paweł Trzciński zastrzegł wcześniej, że "za wcześnie powiedzieć, ze wszystko się udało". - Czekamy na wybudzenie chłopca i na podjęcie pracy przez jego organy. Zwykle jest to trzecia doba od przeszczepu, ale chłopiec radzi sobie dobrze – stwierdził rzecznik.
Zatruł się muchomorem
6-letni Tomek po zatruciu grzybami przez kilka dni w ciężkim stanie leżał na oddziale intensywnej terapii w Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Był w farmakologicznej śpiączce, jego stan był bardzo ciężki.
Lekarze natychmiast wpisali go na listę osób pilnie wymagających transplantacji. Niestety, rodzice Tomka nie mogli być dawcami. Dlatego jedynym wyjściem stało się pobranie narządu od zmarłego dawcy. Zabieg Tomka został przeprowadzony dosłownie w ostatniej chwili, bo w dziewiątej dobie po zjedzeniu muchomora.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24