Apelowaliśmy o to, żeby odłożyć pracę, dać sobie czas, dać sobie dwa tygodnie co najmniej na to, żeby spokojnie porozmawiać i też wziąć pod uwagę ogromne zainteresowanie zagranicy - komentował w RMF FM prace nad nowelizacją ustawy o IPN Tomasz Siemoniak (PO).
Senat poparł w czwartek w nocy nowelizację ustawy o IPN, która wprowadza kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi lub państwu odpowiedzialności między innymi za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Izba wyższa odrzuciła wszystkie poprawki proponowane między innymi przez senatorów PO. Tuż przed głosowaniem senatorowie PO, którzy zgodzili się, że sformułowanie o "polskich obozach śmierci" jest naganne, przestrzegali jednocześnie przed międzynarodowymi konsekwencjami wejścia w życie noweli.
Jeszcze przed głosowaniem oświadczenie w sprawie zmiany przepisów wydał amerykański Departament Stanu. Resort zaapelował w środę do Polski o ponowne przeanalizowanie ustawy z punktu widzenia jej potencjalnego wpływu na zasady wolności słowa i "naszej zdolności do pozostania realnymi partnerami".
Stanowisko USA "sygnałem niesłychanie poważnym"
Na antenie radia RMF FM Tomasz Siemoniak podkreślał, że politycy Platformy "wyciągnęli rękę" do rządzących", "proponując w Senacie poprawkę, która by dawała wyjście z twarzą z tej całej sytuacji". - Niestety w jakimś zdumiewającym uporze, uporze przyspieszania pracy, tak żeby głosować jeszcze w nocy, Jarosław Kaczyński nie przyjął tej propozycji - dodał.
Siemoniak argumentował, że senatorowie Platformy starali się znaleźć kompromisowe rozwiązanie.
- Apelowaliśmy o to, żeby odłożyć pracę, dać sobie czas, dać sobie dwa tygodnie co najmniej na to, żeby spokojnie porozmawiać i też wziąć pod uwagę ogromne zainteresowanie zagranicy - mówił wiceszef PO.
Zdaniem Siemoniaka, reakcja amerykańskiego Departamentu Stanu "to sygnał niesłychanie poważny, nie do zlekceważenia".
Kaczyński "nie posłuchał Olszewskiego"
Według Siemoniaka w temacie spornej nowelizacji ustawy o IPN decydujący głos miał tylko i wyłącznie Jarosław Kaczyński.
- Nie posłuchał premiera Jana Olszewskiego, nie posłuchał senator Anny Anders, nie posłuchał wielu mądrych ludzi u siebie w ugrupowaniu, którzy z pewnością musieli mu tłumaczyć, skoro to mówili publicznie, że to jest fatalna droga - stwierdził Siemoniak.
- Nie wiem, z czego wynikało to, że PiS tydzień temu, w środę wieczorem nagle wrzucił to do porządku obrad i przegłosował w piątek - dodał poseł PO. W jego ocenie "skutki tej dziwacznej ofensywy są fatalne". Pytany, czy przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk "pomaga Polsce w tej sytuacji" Siemoniak odpowiedział, że nie oczekuje od niego zabrania głosu w tej sprawie. Zdaniem Siemoniaka, zabranie głosu przez Tuska w dowolnej sprawie "wywołuje wściekłość rządzących". Nowelizacja ustawy o IPN trafi teraz do podpisu prezydenta.
Autor: PTD//kg / Źródło: RMF FM/PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24