- Czuję ulgę, bo bycie szefem państwa, które zarządza Unią Europejską oznaczało bycie pod ogromną presją. Dlatego wiem, że to nie będzie łatwe pół roku dla Waszego premiera - mówi premier Węgier Viktor Orban w specjalnym wywiadzie dla "Faktów" TVN i TVN24.
Z premierem Węgier, który przekazał w piątek Polsce "pałeczkę" prezydencji w Unii Europejskiej, rozmawiał Jacek Stawiski z TVN24.
Na pytanie, czy czuje ulgę, że zostawia Polsce trud przewodniczenia Unii, Orban odpowiada, że z jednej strony tak, ponieważ prezydencja oznacza wielką presję. - Z drugiej strony nie ma powodu czuć wielkiej ulgi, bo te problemy pozostały i są ciągle bardzo poważne, więc jako mieszkaniec Unii nie czuję tej ulgi - mówi Orban.
Zarówno Unia jest szczęśliwa, jak i wasz polski naród jest szczęśliwy, bo reputacja waszego premiera w Europie, we wszystkich jej stolicach i w Brukseli jest niezwykle wysoka. Premier Węgier Viktor Orban dla TVN24
"Walczymy o ochronę przed kryzysem"
Jak zauważa, 2011 rok może być najtrudniejszym w całej historii Wspólnoty od kiedy upadł mur berliński. Jaki jest tego powód? - Wiele wyzwań, których nie byliśmy w stanie przewidzieć i ich waga nie była oczywista dla Europejczyków. To spowodowało, że dziś żyjemy w strefie kryzysu i my, unijni liderzy, walczymy, żeby ochronić nasze społeczeństwa przed jego złymi konsekwencjami: ekonomicznymi, migracyjnymi i problemami innej natury. Dlatego uważam, że to ważny moment, w którym Polska obejmuje odpowiedzialność i życzę Wam szczęścia. A mojemu przyjacielowi Donaldowi Tuskowi życzę, aby spełnił oczekiwania, które mają Europejczycy względem polskiej prezydencji - zaznacza.
"Reputacja Waszego premiera jest niezwykle wysoka"
Czy premier państwa przewodniczącego UE ma rzeczywisty wpływ na to, co dzieje się we Wspólnocie? Według Orbana, gdy wszystko idzie dobrze, to osobowość premiera nie wydaje się zbyt ważna. Ale ponieważ żyjemy w czasach kryzysu, nie wystarczy iść wytyczoną ścieżką, trzeba szukać innych dróg. - W takiej sytuacji rola lidera jako taka jest bardzo istotna. Bycie liderem UE to skomplikowana sprawa, ponieważ nie ogranicza się jedynie do rotacji premierów państw sprawujących prezydencję, ponieważ mamy stałego prezydenta, mamy szefa Komisji Europejskiej, mamy, a właściwie to Wy macie, przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, więc oni wszyscy de facto są liderami Unii - zauważa.
Jak dodaje, rola premierów jest ciągle bardzo istotna i taka będzie też rola Donalda Tuska. - I zarówno Unia jest szczęśliwa, jak i Wasz polski naród jest szczęśliwy, bo reputacja Waszego premiera w Europie, we wszystkich jej stolicach i w Brukseli jest niezwykle wysoka - pochwalił.
"Sprawa grecka to sprawa ogólnoeuropejska"
Oczywiście największa odpowiedzialność spada na rządzących krajami strefy euro, ale ciągle jest to sprawa ogólnoeuropejska. Głównym zadaniem mojej prezydencji było stworzenie mechanizmu zarządzania kryzysem dla całej Unii i nie miało znaczenia, że Węgry nie są członkiem strefy euro. To leży w interesie Polski, Węgier, ale też Francji i Niemiec, żeby mieć pewne instrumenty, które pomogą nam uniknąć w przyszłości tych problemów, które mamy obecnie. Premier Węgier Viktor Orban dla TVN24
Co z palącymi problemami w Europie - kryzysem strefy euro i imigrantami na południu? Zdaniem Orbana, choć ani Polska, ani Węgry nie mają wspólnej waluty, to kryzys grecki jest zły także dla naszych gospodarek. Dlatego w naszym interesie jest umiejętne zarządzanie kryzysem w Grecji, bo jeśli stan greckiej gospodarki się pogorszy, będzie miało to wpływ na inne kraje. - Oczywiście największa odpowiedzialność spada na rządzących krajami strefy euro, ale ciągle jest to sprawa ogólnoeuropejska. Głównym zadaniem mojej prezydencji było stworzenie mechanizmu zarządzania kryzysem dla całej Unii i nie miało znaczenia, że Węgry nie są członkiem strefy euro. To leży w interesie Polski, Węgier, ale też Francji i Niemiec, żeby mieć pewne instrumenty, które pomogą nam uniknąć w przyszłości tych problemów, które mamy obecnie - podkreśla.
"Węgry są w dużo gorszej sytuacji niż Polska"
Orban zapytany został również o problem kursu wymiany walut, co dotyka zadłużonych we frankach szwajcarskich Polaków. Zdaniem Orbana, na Węgrzech sprawa wygląda jeszcze gorzej, bo Polska od razu zadziałała, gdy zaczęły pojawiać się problemy. - U nas narodowy bank i urząd nawet przekonywali obywateli, żeby dalej brali kredyty w obcej walucie - mówił Orban.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24