Premier będzie miał z nami poważną rozmowę - zapowiedział w programie "Jeden na jeden" lider Solidarnej Polski Zbigniew Ziobro, odnosząc się do popołudniowego spotkania z szefem rządu ws. emerytur. Zdradził, że szykuje pewien prezent dla Donalda Tuska. - Symboliczny, może da mu do myślenia - podkreślił lider SP. Jego zdaniem, Donald Tusk to najbardziej pesymistyczny premier, który prowadzi Polskę w otchłań.
Spotkanie Donalda Tuska z klubem Solidarnej Polski ws. rządowych planów podniesienia i zrównania wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn odbędzie się dziś o godz. 16 w Sejmie (politycy SP są przeciwni rządowym pomysłom, zapowiadają, że na spotkanie przyjdą z własnymi propozycjami).
Ziobro przekonywał, że jeśli nie udałby się na spotkanie z premierem zlekceważyłby miliony Polaków.
Szykujemy pewien prezent dla pana premiera, który ma wymiar symboliczny. Mam nadzieję, że da mu do myślenia Zbigniew Ziobro
- Premier Tusk będzie miał z nami poważną rozmowę - zapowiedział lider SP, zaznaczając jednocześnie, iż to nie wszystko. - Szykujemy pewien prezent dla pana premiera, który ma wymiar symboliczny. Mam nadzieję, że da mu do myślenia - zaznaczył Ziobro w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim.
Nie chciał jednak zdradzić, co to będzie, bo jak podkreślił, chciałby żeby najpierw ten prezent trafił do rąk premiera.
Lider SP przekonywał, że rozmowa z szefem rządu ma sens, bo na tym polega demokracja. - Zawsze można mieć nadzieję, że premier Tusk, który jest pod ogromną presją społeczną, perspektywą referendum Solidarności, które popieramy, zastanowi się i być może zmieni zdanie. Być może spojrzy w przyszłość nie w takim czarnym scenariuszu, jaki chce zafundować Polakom, czarnej wizji, że czeka nas katastrofa demograficzna, tylko podejmie radykalne działania prorodzinne - powiedział Ziobro.
I dodał: - Do tego będziemy go namawiać.
Jeśli - zdaniem Ziobry - niż demograficzny będzie się utrzymywał, to spełni się czarny scenariusz Tuska. - Prowadzi nas w jakąś czeluść, otchłań. To najbardziej pesymistyczny premier, chcemy namówić go do optymizmu - stwierdził Ziobro.
Jednocześnie lider SP przyznał, że w sprawie emerytur bliżej mu do Waldemara Pawlaka, jednak to, co proponuje to za mało.
"Urazy trzeba zostawić w szatni"
Odnosząc się do tego, że prezes PiS nie przyszedł na spotkanie klubu PiS z premierem ws. zmian emerytalnych, zaznaczył, iż gdyby on tak postąpił, popełniłby błąd i zaniechanie wobec wyborców.
- Żeby wygrywać wybory, trzeba się zajmować problemami Polaków. I na wieszaku w szatni zostawiać sprawy osobistych urazów - powiedział Ziobro. I dodał: - Bardzo krytycznie oceniam działania rządu Donalda Tuska. Mam też osobiste powody, żeby nie lubić Donalda Tuska (...), ale to wszystko jest nieważne, jeśli zderzymy to z przyszłością Polski.
W opinii Ziobry, on jako opozycja ma za zadanie przekonać szefa rządu, żeby zmienił - jak się wyraził - tę niedobrą politykę.
- W życiu trzeba mieć odwagę, zawsze taki byłem. Odwagą jest stawienie czoła wyzwaniu, a wyzwaniem dla Polski jest zapaść demograficzna i to, że miliony Polaków mogą nie mieć emerytur. Jeśli kierowałbym się osobistymi urazami wykazałabym małą roztropność - stwierdził Ziobro. Donald Tusk prowadzi Polaków w czeluść - dodał.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24