- Myślę, że ważniejsze niż liczebność jest to, że te protesty trwają. My protestujemy już niemalże siedem miesięcy - mówiła we "Wstajesz i weekend" Barbara Baran z grupy Dziewuchy Dziewuchom. Niedziela i poniedziałek upłyną pod znakiem ogólnopolskich protestów kobiet.
Pierwszy taki strajk pod nazwą Czarny Poniedziałek odbył się 4 października.
Kobiety protestowały wówczas przeciwko projektowi ustawy o całkowitym zakazie aborcji. W wielu wydarzeniach w kraju i za granicą wzięło udział łącznie blisko 100 tys. osób. Kilka dni później Sejm m.in. głosami PiS odrzucił obywatelski projekt autorstwa instytutu Ordo Iuris.
Jakie hasła?
Barbara Baran i Katarzyna von Alexandrowitsch z grupy Dziewuchy Dziewuchom mówiły we "Wstajesz i weekend" w TVN24, że główne hasło niedzielnego i poniedziałkowego protestu będzie brzmieć: "Nie dla pogardy kobiet".
- Po raz kolejny chodzi oczywiście o przeciwstawienie się dalszym próbom zaostrzenia ustawy aborcyjnej - tłumaczyła Barbara Baran. - Osobom organizującym strajk chodzi również o poparcie protestu nauczycielek, nauczycieli oraz o odłączenie Kościoła od państwa - dodała.
Głównym niedzielnym wydarzeniem ma być manifestacja pod budynkiem Sejmu o godz. 15. Protest odbędzie się jednak nie tylko w Warszawie, ale także w 100 innych miastach w Polsce i za granicą. - Należy podkreślić, że też dużo małych miejscowości, małych wsi, weźmie w tym udział - mówiła Baran.
"To jest druga runda"
Von Alexandrowitsch zastrzegła z kolei, że nie można oczekiwać, iż niedzielny strajk przyciągnie tylu uczestników, co Czarny Poniedziałek.
- To jest druga runda. Trzeba pamiętać o tym, że część z nich wychodzi na ulicę, manifestuje w przestrzeni publicznej, ale jest sporo kobiet, które mają protesty w swoich miejscach pracy, ubierają się na czarno - mówiła Von Alexandrowitsch.
- Myślę, że ważniejsze niż liczebność jest to, że te protesty trwają - dodała Baran. Przypomniała, że pierwsze demonstracje miały miejsce już w kwietniu. - Protestujemy już niemalże siedem miesięcy - zaznaczyła.
Von Alexandrowitsch podkreśliła, że wiele kobiet, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, organizuje się oddolnie. - Chcą działać, nabrały odwagi do tego, żeby się spotykać, debatować, czasami się nie zgadzać - mówiła działaczka Dziewuchy Dziewuchom. - Dzięki temu ruchowi poziom samoświadomości zdecydowanie wzrósł - stwierdziła.
Dziewuchy Dziewuchom to organizacja, która współpracuje przy organizacji marszów i protestów kobiet, przygotowuje dla nich strategie oraz czuwa nad pracą prawie 40 lokalnych oddziałów. Jak piszą same o sobie, są "zwykłymi kobietami, które wkurzyły się na próbę zabierania podstawowych praw człowieka".
Autor: ts / Źródło: tvn24