- Czy nikt się nad tym nie zastanowił? Liczy się tylko kasa? - dopytuje w mailu jedna z naszych internautek. Co spowodowało, że zadała sobie te pytania? Okładka zeszytu, który w pierwszym momencie chciała kupić swojemu dziecku. Podpis pod obrazkiem przekonywał, że "jest to dobry dzień na śmierć". - Każdy musi przecież kiedyś umrzeć. To dobre przesłanie - tłumaczy producent.
Pani Anna zeszyty z serii "czaszki" firmy Dan-Mark znalazła w jednym ze sklepów sieci Real. Okładki ją zbulwersowały. Na jednej, pod ilustracją kościotrupa, widniał napis "It is a good day to die" (to dobry dzień na śmierć). Druga, opatrzona nagłówkiem "Black Rider" (czarny jeździec), wieszczyła, że "you will be next" (ty będziesz następny). Pani Anna zeszytów swojemu dziecku nie kupiła, bo za bardzo ją zbulwersowały. Słusznie?
"Wybór czyni wolnym"
- Nie musiała dokonywać zakupu - tłumaczy prezes firmy Dan-Mark, Joanna Denys. Producent dodaje, że ma bardzo szeroką ofertę, a ta seria "jest tą brzydszą, żeby było coś innego". Zaznacza, że firma idzie z duchem czasu, a czaszki i mroczne kolory na okładkach zeszytów to dzisiaj podobno "trend światowy". - Kiedy jest wybór, człowiek czuje się wolny - odpowiada na wątpliwości pani prezes.
Problemu zresztą według producenta w ogóle by nie było, gdyby nie "zła interpretacja" pani Anny. Jak zatem powinno się interpretować ciemne okładki z czaszkami i napisami "to dobry dzień na śmierć"? - Że każdy kiedyś przecież umrze. Nie znamy dnia ani godziny. Należy więc żyć tak, żeby nie mieć wrogów i niedokończonych spraw. To zachęta żeby być dobrym dla innych. A to, że nasze zeszyty nie wszystkim się podobają? Cóż, o gustach się nie dyskutuje - zauważa prezes Dan-Marku.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Fot. internautka Anna