Największym problemem w przypadku onkologii jest brak konsekwentnej polityki - mówił w TVN24 dr Grzegorz Luboiński z Polskiej Unii Onkologii. W jego opinii, w przypadku braku leków dla pacjentów chorych na raka mamy do czynienia z "kryzysem w skali makro", jaki nie powinien się zdarzyć, bo leki dla chorego "niejednokrotnie decydują o życiu".
Luboiński nie ma wątpliwości, po czyjej stronie leży wina w sytuacji, w której szpitale nie mogą zaoferować leków pacjentom, którzy zgłaszają się po nie od tygodni. - Jest to odpowiedzialność polityków, którzy zadekretowali pewien system opieki zdrowotnej - mówił.
Chory musi te leki dostać i to zaraz, bo one niejednokrotnie decydują o życiu. Onkologia - leki decyduja o zyciu
Ten, dzięki stworzeniu tzw. "koszyków świadczeń", miał rozwiązać problem, bo określa on jednostkę chorobową, jaką stwierdzono u pacjenta i wskazuje, jaki lek mu się należy. Niestety, na przeszkodzie stanęła dostępność leków, których producenci nie są w stanie dostarczać na czas.
Zbyt długa droga
Tymczasem "chory musi te leki dostać i to zaraz, bo one niejednokrotnie decydują o życiu" - podkreślał Luboiński, stwierdzając równocześnie, że system przekazywania informacji o kłopotach z dostępnością leków jest niewydajny, bo wiąże się z "pisaniem listów" od poziomu pacjenta, przez dyrektora szpitala, po konsultanta regionalnego i samo ministerstwo zdrowia.
Dlatego, jego zdaniem, powinien zacząć działać "jakiś system ostrzegania", który powiadamia ministerstwo o tym, że wkrótce zabraknie konkretnego leku.
Koncerny mogą wszystko
Lekarz uczulał też, że "triumfalizm" polityków w sprawie umów z koncernami farmaceutycznymi dostarczającymi leki jest po prostu dowodem "zadufania". Koncerny te są bowiem tak potężne, że "godzą się na warunki" rządów ws. cen leków "tylko wtedy, gdy im się to opłaca". Dlatego - w jego opinii - rozmowy o tym, ile leki kosztują nie powinny zajmować centralnego miejsca, a istotne jest to, by zawsze były one dostępne. Producenci, którzy je dostarczają mówią jednak, że będą mieli z tym problemy przez cały rok.
- Minister zdrowia nie może i nie musi wiedzieć osobiście o tym, jakich leków brakuje, bo ma załatwiać inne sprawy, ale powinien skutecznie korzystać z rad ludzi, którzy od tego są - podsumował Luboiński.
Spóźniona interwencja
W środę, po kilku dniach milczenia, w sprawie braku leków onkologicznych w końcu wypowiedział się minister Bartosz Arłukowicz, obiecując że "w ciągu kilku dni" problem zostanie rozwiązany. Równocześnie polecił lekarzom "stosowanie zamienników" leków, a producentom tzw. import docelowy, czyli sprowadzanie leku z zagranicy dla konkretnego pacjenta na podstawie szczegółowych i zweryfikowanych zaleceń lekarza.
Leków ostatnio zabrakło, bo jeden z producentów musiał spowolnić proces ich tworzenia w swojej fabryce, a to - zdaniem Arłukowicza - "czasami będzie się zdarzało".
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24