"Na marginesie, symptomy filipińskiej choroby widziałem już wcześniej, w Charkowie i Katyniu, obecnie można, co najwyżej mówić o złośliwej mutacji od dawna już zadomowionego wirusa" - napisał w swoim blogu na portalu Onet były premier Leszek Miller.
Miller uznał też, że "filipińska" choroba jest zaraźliwa i na dowód przywołał Wojciecha Olejniczaka, który domaga się odwołania Głównego Inspektora Sanitarnego chcącego zbadać tajemniczą chorobę Aleksandra Kwaśniewskiego. Były premier pisze, że to "przypomina zachowanie dygnitarza, który zatrzymany za jazdę po pijanemu zwalnia z pracy policjantów – i jest równie skuteczne. Kwaśniewski musi się wreszcie nauczyć, że przyszedł czas, w którym będzie ponosił odpowiedzialność za własne czyny i słowa."
To co robi Kwaśniewski, przypomina zachowanie dygnitarza, który zatrzymany za jazdę po pijanemu zwalnia z pracy policjantów miller
"O debacie nic nie napiszę, bo i o czym. Tusk wygrał i tyle. Ani on mi brat, ani swat, konstatuję fakt – żeby użyć ukochanego wyrażenia premiera – oczywisty dla każdego, kto ma oczy" - podsumował wczorajsze starcie szefa PO i premiera Kaczyńskiego.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP