- Premierowi chodzi o wykreowanie konfliktu - tak szef Kancelarii Prezydenta Władysław Stasiak ocenił w rozmowie z TVN24 proponowane przez Donalda Tuska zmiany w konstytucji. - To kolejny fakt medialny. Jak zobaczę spisany projekt, to uwierzę - dodał, wspominając poprzednie, niezrealizowane przez rząd, projekty ustaw.
Premier zaproponował zmianę konstytucji tak, by pełna odpowiedzialność za władzę wykonawczą należała do rządu wspieranego przez większość parlamentarną. Zmiany miałyby obowiązywać już od następnej kadencji tak, by następca Lecha Kaczyńskiego wybierany był pod rygorami nowej konstytucji, przez Zgromadzenie Narodowe.
"Konflikt" i "temat zastępczy"
W ocenie Stasiaka, propozycję premiera należy traktować jako "wykreowanie tematu zastępczego i konfliktu na linii rząd-prezydent. - Warto przestrzegać konstytucji, a nie chować się za konfliktem - przestrzegł współpracownik Lecha Kaczyńskiego. - To jest przedsięwzięcie medialne bez porozumienia z koalicjantem - podkreślił.
Jego zdaniem, tę wypowiedź premiera powinien skomentować ktoś od wizerunku. - Doceniam walory polityki wizerunkowej i chylę czoła - ironizował Stasiak. - Debaty na temat konstytucji nie robi się w ten sposób. Nie lepiej wziąć się do rzetelnej roboty, przygotować projekty ustaw po prostu? - dodał.
Potrzebna debata i konsensus
Doceniam walory polityki wizerunkowej i chylę czoła stasiak
Według Stasiaka, takie zmiany przeprowadza się na początku kadencji. Po pierwsze - najpierw trzeba przedstawić stanowiska. Po drugie - to wymaga zbudowania konsensusu, a przynajmniej przedstawienia racji zawczasu, "a tak to mamy po prostu kreację". - Jeżeli ma być poważna debata, to porozmawiajmy - zaproponował Stasiak.
Jednak najpierw - jego zdaniem - rząd powinien zmierzyć się z realnymi problemami społecznymi. - Ograniczenie administracji o 10 proc., ustawa antykorupcyjna, ustawa kompetencyjna, pakiet antykryzysowy – ani widu, ani słuchu - wyliczał niezrealizowane projekty rządowe Władysław Stasiak. - Jak zobaczę kilka ustaw, spisane projekty, to uwierzę - dodał.
Pytany o stanowisko prezydenta w tej sprawie stwierdził, że "jeżeli jest o czym rozmawiać, to prezydent podpisuje".
Wypych: propozycje premiera - niepoważne
Tak wzmocniony rząd, system kanclerski jest wygodny dla Donalda Tuska, bo premier, który patrzy zapewne na słupki sondaży, miałby zwiększoną władzę, plus gwarancję zachowania przywództwa w PO. Paweł Wypych, Kancelaria Prezydenta
Również prezydencki minister, Paweł Wypych skrytykował przedstawione przez premiera Tuska propozycje zmian w konstytucji. Określił ja jako "niepoważne" i niemożliwe do zrealizowania w ciągu pół roku. - To ewidentne szycie ustroju pod własną osobę - uważa Wypych.
Jako "ryzykowną" ocenił natomiast propozycję, by prezydenta wybierało Zgromadzenie Narodowe. - Ja bym nie chciał, by ktoś za mnie wybierał prezydenta mojego państwa - stwierdził Wypych.
Moglibyśmy zrobić takie założenie, że pan premier pod wpływem natchnienia, jako szef formacji rządzącej, zaproponowałby zmianę kalendarza w Polsce, parlament w tym składzie jest w stanie go przegłosować i bez weta prezydenta myślę, że jutro mielibyśmy 3 maja. Paweł Wypych, Kancelaria Prezydenta
Według niego, składając propozycje zmian w konstytucji, premier "chce odwrócić naszą uwagę, od tego, że jest problem z budżetem, z deficytem budżetowym, stanem finansów państwa". W ocenie ministra propozycja premiera "nie jest poważna, ale sprytnie sformułowana".
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24