Polska trzykrotnie przedstawiała swoje argumenty w kwestii praworządności w różnych odsłonach. To bardzo rzeczowe odpowiedzi - powiedział wiceszef MSZ Konrad Szymański. Jestem przekonany, że w Komisji Europejskiej są politycy, którzy zdołają przeczytać polskie wyjaśnienia w sprawie zmian w ustawie o ustroju sądów powszechnych ze zrozumieniem - dodał.
Szef MSZ Witold Waszczykowski ocenił w poniedziałek, że Komisja Europejska nie ma uprawnień do tego, by "ingerować w wewnętrzne kwestie polskiego wymiaru sądowniczego". Jak informował we wtorek reporter TVN24 Michał Tracz, Komisja Europejska odpowiedziała, że nie zgadza się z opinią przedstawioną przez szefa MSZ.
Rzeczniczka Komisji Europejskiej Vanessa Mock powiedziała we wtorek, że "ramy procedury praworządności ustalają, jak Komisja powinna zareagować, jeśli pojawią się wyraźne zagrożenia dla praworządności w państwie członkowskim". Jak dodała, "Komisja uważa, że jest takie zagrożenie dla praworządności w Polsce".
Szymański był pytany w środę w radiowych "Sygnałach Dnia" o to, jak będzie wyglądać dalsza korespondencja między Komisją Europejską a rządem w sprawie praworządności w Polsce.
"Polska trzykrotnie przedstawiała swoje argumenty"
- Polska trzykrotnie przedstawiała swoje argumenty w kwestii praworządności w różnych odsłonach. Na początku chodziło głównie o Trybunał Konstytucyjny, dzisiaj jest to przede wszystkim kwestia ustawy o ustroju sądów powszechnych. Myślę, że to są bardzo rzeczowe odpowiedzi - odparł wiceszef MSZ.
- Jestem przekonany, że w Komisji Europejskiej są politycy, którzy zdołają przeczytać ten tekst ze zrozumieniem i uznać, że polskie racje w tej sprawie w niektórych sprawach są zupełnie oczywiste, a w niektórych są dość poważne - zaznaczył.
Jak argumentował, rozwiązania zastosowane w tej ustawie są stosowane w wielu krajach europejskich. - Co więcej rozwiązania takie obowiązywały w Polsce, kiedy Polska wchodziła do Unii Europejskiej i wtedy nikt w tej sprawie się nie wypowiadał - podkreślił.
Macron krytykował Polskę
Wiceminister odniósł się również do słów prezydenta Francji Emmanuela Macrona, który, komentując w piątek w Bułgarii sprzeciw Polski wobec zaostrzenia dyrektywy dotyczącej pracowników delegowanych, ocenił, iż Polska stawia się "na marginesie" Europy w "wielu kwestiach". Szymański powiedział, że w tej sprawie bronimy wartości europejskiej, jaką jest konkurencja na wolnym rynku.
- Paradoksem całej tej sytuacji jest to, że prezydent Macron, który chętnie wymachuje europejską flagą, w tej sprawie chce demontażu wspólnego rynku - zaznaczył.
- Unia przechodzi trudny czas, ale to nie usprawiedliwia sytuacji, w której ktoś próbuje dzielić państwa na lepsze i gorsze. Polska z taką sytuacją się nigdy nie pogodzi. Stąd jesteśmy gotowi bronić swoich racji tak gospodarczych, jak i politycznych na forum Unii Europejskiej, co nie ma nic wspólnego z podważaniem sensu integracji - mówił Szymański.
Podkreślił, że Polska "nie ma żadnego problemu z zasadami zapisanymi w traktatach europejskich", bo świadomie się na nie zgodziła. Jego zdaniem "nie do przyjęcia jest interpretowanie ich tak, jak robią to dziś niektórzy politycy". Jak mówił, "Unia Europejska nie polega na podporządkowywaniu państw, tylko na równości, dialogu i wzajemnym wysłuchiwaniu się".
"Zagrożenie dla praworządności"
Od 2016 roku Komisja Europejska prowadzi wobec Polski procedury praworządności. Komisja Europejska oznajmiła 19 lipca, że jest bliska uruchomienia artykułu 7. traktatu unijnego, dopuszczającego sankcje, w związku z planowanymi w Polsce zmianami w sądownictwie.
Polska przekazała w poniedziałek odpowiedź na zalecenie Komisji Europejskiej z 26 lipca w sprawie praworządności w Polsce. Zalecenia Komisji dotyczą czterech ustaw przyjętych przez Sejm, które - jak stwierdzono - mogą zwiększyć systemowe zagrożenie dla praworządności w Polsce.
Chodzi o ustawę o Sądzie Najwyższym, nowelizację ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa (zostały zawetowane przez prezydenta), nowelizację Prawa o ustroju sądów powszechnych (podpisaną 25 lipca przez prezydenta) oraz ustawę o Krajowej Szkole Sądownictwa (opublikowaną i obowiązującą od 13 lipca).
Zdaniem Komisji Europejskiej ustawy te "doprowadzą do strukturalnego osłabienia niezależności sądów i niezawisłości sędziów w Polsce oraz będą miały natychmiastowy i znaczny negatywny wpływ na niezależne funkcjonowanie całego sądownictwa".
Poza procedurą praworządności Komisja Europejska uruchomiła 31 lipca postępowanie o naruszenie prawa Unii Europejskiej w odniesieniu do ustawy o ustroju sądów powszechnych. Główne zastrzeżenie prawne KE dotyczy dyskryminacji ze względu na płeć z powodu wprowadzenia odmiennego wieku przejścia w stan spoczynku dla kobiet (60 lat) i mężczyzn (65 lat), sprawujących urząd sędziowski. Zdaniem KE jest to sprzeczne z artykułem 157. Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej oraz dyrektywą w sprawie równości płci w dziedzinie zatrudnienia.
Autor: kb/sk/jb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24