Sąd Okręgowy w Płocku zdecydował o zwolnieniu z aresztu Jacka K. podejrzanego o udział w grupie przestępczej planującej porwanie Krzysztofa Olewnika. Sąd stwierdził, że nie ma jednoznacznych dowodów, by Jacek K. zdradził Krzysztofa Olewnika lub brał udział w jego porwaniu. Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura zapowiedziała już, że się od niego odwoła.
Sąd Okręgowy w Płocku nie przychylił się do wniosku gdańskiej Prokuratury Apelacyjnej i zdecydował o zwolnieniu z aresztu Jacka K. Jeśli wyrok się uprawomocni, K. wyjdzie na wolność 11. sierpnia.
Prokuratura zapowiedziała już jednak, że w tej sprawie złoży zażalenie. - Postaramy się to zrobić w ciągu najbliższych dni, być może pojutrze. Zostanie ono złożone w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie - oświadczył Zbigniew Niemczyk z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Jeśli jednak stołeczny SA zażalenia do 11 sierpnia nie rozpatrzy, Jacek K. będzie mógł wyjść z aresztu.
"Argumenty prokuratury nieuwzględnione"
Niemczyk nie ukrywa, że z decyzji, jaka dziś zapadła, nie jest zadowolony. Jego zdaniem sąd nie uwzględnił argumentów prokuratury. - W naszej ocenie materiał dowodowy, który udało się zgromadzić w tym śledztwie, jest wystarczający do zastosowania tymczasowego aresztowania - argumentuje.
Ma jednak nadzieję, że powtórzy się sytuacja sprzed trzech miesięcy i SA w Warszawie przychyli się do odwołania prokuratury. - Sąd Okręgowy w Płocku powtórzył dzisiaj argumenty, które już trzy miesiące temu (…) zadecydowały o tym, żeby nie przedłużać tymczasowego aresztowania wobec Jacka K. Wówczas Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku wywiodła zażalenie (…) i Sąd Apelacyjny w Warszawie podzielił nasze stanowisko, przedłużając tymczasowe aresztowanie - wytłumaczył.
Kto pociąga za sznurki?
Siostra Krzysztofa Olewnika, Danuta Olewnik decyzji sądu oceniać nie chce. - Dziwi mnie to, że dziś mamy powtórną decyzję o przedłużeniu aresztu, co się dzieje? Ten sam sąd w Płocku, ten sam przewodniczący taką decyzję podejmuje. Patrzę na taki zbieg okoliczności, który gdzieś ciągle przewija się w tej sprawie. My jako rodzina mówimy, że jednak nie jest to zbieg okoliczności, a celowe działanie, celowe pociagnięcia za sznurki - oceniła na antenie TVN24. Siostra Olewnika nie mówi, kto - według niej - za te sznurki chce pociągać, bo nie wie. Ma jednak nadzieję, że się tego dowie.
Nowe poszlaki
Śledczy wnioskowali o przedłużenie aresztu dla Jacka K., ponieważ materiał dowodowy w jego sprawie powiększył się o kolejne poszlaki obciążające go. Chodzi m.in. o zapisy z kalendarza, z których wynika, że Jacek K. miał wiedzę na temat miejsca przetrzymywania Krzysztofa Olewnika i stanu jego zdrowia. Kalendarz ten został znaleziony w domu Jacka K. w chwili jego zatrzymania.
Prokuratura wnioskowała o przedłużenie aresztu wobec Jacka K. o kolejne trzy miesiące, do 11 listopada.
Znaki od jasnowidza
Obrona od początku chciała uchylenia aresztu. Obrońca Jacka K. utrzymuje, że zawarte w kalendarzu notatki na temat miejsca przebywania Olewnika pochodziły od jasnowidzów, z którymi w sprawie porwania kontaktował się K. Mówił również, że jego klient czuje się zupełnie niewinny i jest zdziwiony, że został aresztowany w związku ze sprawą porwania.
- Obrona od samego początku wskazywała na to, że w sprawie brak jest uprawdopodobnienia - znacznego, jak to chce ustawa - popełnienia przez podejrzanego zarzucanych mu czynów. - mówił we wtorek, już po ogłoszeniu wyroku, jeden z obrońców Jacka K, Grzegorz Bucholz.
Tylko oddzwaniał
Inną poszlaką, jaką wskazują śledczy, która sugerowałaby konieczność przedłużenia aresztu dla K. są billingi jego telefonu. Wynika z nich, że chwilę po porwaniu Krzysztofa Olewnika kontaktował się on z porywaczami. Jednak również i te zarzuty obala obrońca K. mecenas Jarosław Pardyka. TWierdzi on, że billingi niczego nie dowodzą, ponieważ K. oddzwaniał na numer, który chwilę wcześniej wyświetlił mu się na telefonie. - Może była to pomyłka porywaczy. Nie ma tam żadnej wiedzy, która wskazywałaby, że to był kontakt merytoryczny - dowodził Pardyka.
Pół roku w areszcie
Jacek K. został zatrzymany i aresztowany 11 lutego 2009 r. na wniosek gdańskiego biura Prokuratury Krajowej. Usłyszał zarzuty udziału w grupie przestępczej planującej porwanie Krzysztofa Olewnika oraz współudziału w jego uprowadzeniu i przetrzymywaniu.
Gdańscy prokuratorzy prowadzą śledztwo dotyczące nieprawidłowości w postępowaniu organów ścigania związanym z porwaniem Krzysztofa Olewnika. Śledczy badają również wątek nieustalonych do tej pory (poza Sławomirem Kościukiem i Robertem Pazikiem) innych sprawców uprowadzenia i zabójstwa.
Kim jest Jacek K.?
Jacek K. był przyjacielem i biznesowym wspólnikiem Krzysztofa Olewnika. Wiele łączy go ze sprawą porwania swojego kolegi. Był na przyjęciu w jego domu w nocy przed uprowadzeniem - z 26 na 27 października 2001 r. Zjawił się też jako pierwszy na miejscu po porwaniu.
Na początku lipca gdańska prokuratura apelacyjna przeprowadziła odtworzenie zdarzeń związanych z porwaniem Krzysztofa Olewnika. Uczestniczył w nim Jacek K. Celem odtworzenia była weryfikacja złożonych wcześniej przez niego wyjaśnień, w których - w ocenie rodziny Olewników, a także jej pełnomocników - jest wiele sprzeczności.
Lata pretensji
Olewnika uprowadzono w październiku 2001 r. Sprawcy więzili go przez wiele miesięcy, a ostatecznie zabili mimo otrzymanego okupu w wysokości 300 tys. euro. Rodzina Olewników ma pretensje do władz m.in. o to, że na początkowym etapie sprawy prowadzono ją niefrasobliwie, zajmowano się pobocznymi wątkami i forsowano wersję o tym, że Olewnik - mając problemy w biznesie i życiu osobistym - sfingował swoje porwanie. Dopiero po kilku latach śledczy uwierzyli, że tak nie było.
8 skazanych, 3 samobójców
Proces w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika toczył się od października 2007 do marca 2008 r. Sąd Okręgowy w Płocku skazał dwóch zabójców Olewnika - Sławomira Kościuka i Roberta Pazika na kary dożywotniego więzienia. Na ławie oskarżonych znalazło się w sumie 11 osób, ośmioro skazano na kary od roku więzienia w zawieszeniu do 15 lat pozbawienia wolności. Jednego z oskarżonych sąd uniewinnił.
Trzech sprawców porwania i zabójstwa Olewnika popełniło samobójstwo. W olsztyńskim areszcie w czerwcu 2007 r. w celi powiesił się Wojciech Franiewski, któremu prokuratura miała postawić zarzut sprawstwa kierowniczego zbrodni. Po ogłoszeniu wyroku przez płocki sąd, na początku kwietnia 2008 r. w podobny sposób w płockim Zakładzie Karnym popełnił samobójstwo Kościuk. W styczniu 2009 r. w celi tego samego aresztu znaleziono powieszonego Pazika.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24