Sąd Okręgowy w Krakowie rozpatrzy, czy rzeczywiście należy umorzyć sprawę kradzieży szpil przytwierdzających szyny do podkładów na rampie w byłym niemieckim obozie zagłady Auschwitz II-Birkenau, czy też sprawą ponownie zajmie się prokuratura. Wcześniej sprawę rozpatrywał Sąd Rejonowy. Uznano jednak, że właściwym sądem będzie Sąd Okręgowy, bo nie było to zwykłe złodziejstwo, ale kradzież dobra o istotnym znaczeniu dla kultury narodowej.
Pod koniec czerwca szpile z rampy ukradli dwaj nauczyciele z Kanady. Zostali zatrzymani. Po przesłuchaniu przez policję wyszli na wolność. Nie usłyszeli żadnych zarzutów.
Policja w Oświęcimiu, działająca pod nadzorem prokuratury rejonowej, na przełomie czerwca i lipca umorzyła sprawę przed wszczęciem postępowania. - Policjanci uznali, że brakowało podstaw do kontynuowania postępowania. Zabrakło znamion przestępstwa kradzieży dobra o istotnym znaczeniu dla kultury narodowej - wyjaśniał wówczas zastępca prokuratora rejonowego w Oświęcimiu Mariusz Słomka.
Decyzja wzburzyła władze Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau, które złożyły zażalenie. - Poruszamy się w oparach absurdu na skalę, której nie pamiętam od czasu, gdy objąłem cztery lata temu posadę dyrektora. Policja uznała, że zabranie historycznych części rampy, na której wysiadło ponad 400 tys. ofiar obozu, nie ma znamion przestępstwa - powiedział w miniony wtorek dyrektor muzeum. Władze muzeum w zażaleniu podkreślały też, że z mocy prawa w sprawach dotyczących przywłaszczenia dobra o istotnym znaczeniu dla kultury narodowej orzekają sądy okręgowe, a nie rejonowe.
Sprawę rozpatrzy Sąd Okręgowy
Dzisiaj oświęcimski Sąd Rejonowy przychylił się do wniosków reprezentantów Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau. Uznał, że to Sąd Okręgowy w Krakowie właściwy, by rozpatrzyć zażalenie Muzeum. Teraz Sąd Okręgowy w Krakowie zdecyduje, czy należy umorzyć sprawę, czy też wznowić śledztwo.
Decyzja jest nieprawomocna. Przysługuje od niej zażalenie. Strony mają na to 7 dni.
- Błąd proceduralny. Co się jednak odwlecze, to nie uciecze. Tę sprawę trzeba doprowadzić do końca. Nie może być tak, że dwóch nauczycieli z zawodu, ludzi dorosłych, bierze sobie kawałki obozu, wynosi i nie ma to najmniejszych znamion przestępstwa. (...) Dla mnie ta sprawa ma podstawowe znaczenie dla bezpieczeństwa tego miejsca pamięci. Nie jesteśmy w stanie chodzić za każdym zwiedzającym z osobna - powiedział dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau Piotr Cywiński.
Dyrektor wyraził przekonanie, że uda się doprowadzić sprawę do "sytuacji zdroworozsądkowej" i nie okaże się, że całe prawo karne jest w głębokiej sprzeczności z prawem o zabytkach i obowiązkami straży muzealnej i dyrektora.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24