Jeśli zarzuty dla Dominique'a Strauss-Kahna się potwierdzą, jego kariera będzie skończona, ale ani MFW, ani scena polityczna Francji się nie zawalą - oceniał w "Faktach po Faktach" Andrzej Olechowski. – Sytuacja jest okropna, dwuznaczna i terminalna - mówił. Jeden z założycieli Platformy Obywatelskiej był też pytany o to, jak PO mogłaby wygrać w zbliżających się wyborach parlamentarnych w Polsce. - Platforma potrzebuje zaskoczyć, zaskoczyć świeżością – radził dawnym partnerom politycznym.
- To niewątpliwe pan bardzo impresjonujący. Zresztą bez tego nie byłby osobą na tak wysokich stanowiskach – mówił Olechowski przypominając, że we Francji był ministrem finansów i jednym z liczących się liderów socjalistów, a potem został powszechnie szanowanym i chwalonym szefem MFW.
Były minister spraw zagranicznych z ocenami czeka do czasu, aż zarzuty zostaną oficjalnie potwierdzone. Jak dodał, w Stanach Zjednoczonych sprawy o podtekście seksualnym często są obiektem nadużyć. – Nie chcę tego mówić, ponieważ pan Strauss-Kahn miał też jakąś historię wcześniej dotyczącą romansu ze swoją pracownicą już w funduszu walutowym. Romans to romans – mówił.
– Sytuacja jest okropna, dwuznaczna i terminalna – oceniał sytuację, w jakiej znalazł się szef MFW.
Nic się nie stało?
Zdaniem Olechowskiego, jeżeli zarzuty zostaną utrzymane i uwiarygodnione, będzie to oznaczało koniec kariery Straussa-Kahna – zarówno w świecie polityki, jak finansów. – Nie ma wątpliwości – mówił.
Jak oceniał, dla MFW wstrząs nie będzie duży. Od dawna mówiło się, że może odejść, szukano następcy. We Francji też nic wielkiego nie powinno się wydarzyć, choć z pewnością będzie to osłabienie pozycji socjalistów w kraju. Według wiedzy Olechowskiego, Strauss-Khan miał szanse na prezydenturę tylko na papierze, w sondażach. – To tak jak u nas, jeśli ktoś przyjechał z zagranicy to po pierwsze patrzy się na niego z lekkim dystansem, po drugie on miał dystans – mówił.
Potrzeba powiewu świeżości
Olechowski oceniał również "transfer tygodnia", czyli przejście Bartosza Arłukowicza do rządu i Platformy. Chwalił byłego polityka SLD m.in. za jego zdroworozsądkowe podejście, z jakiego dał się pokazać i mówił, że chciałby zobaczyć Donalda Tuska, który idzie do wyborów otoczony ludźmi z energią i w wieku Arłukowicza.
Jego zdaniem, z dotychczasowymi politykami nie ma szans na zwycięstwo. - Jeśli premier miałby pójść do wyborów z dzisiejszą ekipą, ministrów swoich, to to już są oldboje. (…) Zmęczenie bije z oczu i nie chodzi o zmęczenie fizyczne – mówił.
Jak dodał, świeżych polityków nie trzeba szukać w innych partią. Można ich znaleźć w drugim i trzecim szeregu Platformy. – Chodzi mi o takich ludzi, którzy dali by się pokroić za to, żeby zostać ministrem, bo nigdy nie byli. A jak ktoś jest dzisiaj ministrem, to mówi: to jeszcze cztery lata harówy, premierem i tak nie będę, bo to przecież wiadomo kto. (…) Tam nie ma takiej motywacji silnej – tłumaczył.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24