Zbigniew Ziobro interweniował w sprawie swojego kandydata do Sądu Najwyższego. Prokurator Generalny wziął udział w posiedzeniu nowej KRS i publicznie starł się z Krystyną Pawłowicz. Poszło o doktora Kamila Zaradkiewicza. - Nie jest to osoba, która powinna zasiadać w Sądzie Najwyższym w Izbie Cywilnej - mówiła posłanka PiS. Zaradkiewicza bronili przedstawiciele resortu sprawiedliwości, w tym wiceminister Patryk Jaki, który komentował, że "jest zażenowany". Materiał magazynu "Polska i Świat".
Minister Zbigniew Ziobro członkiem Krajowej Rady Sądownictwa jest z urzędu, ale zwykle nie bierze udziału w jej posiedzeniach.
"Pierwsze posiedzenie"
Rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa pytany, kiedy ostatni raz widział ministra sprawiedliwości na posiedzeniu KRS, odparł: - To było chyba pierwsze posiedzenie.
Tym bardziej trudno uznać za przypadkową wtorkową wizytę, zwłaszcza w kontekście tego - dosyć zaskakującego - sporu z Krystyną Pawłowicz. Poszło o kandydata na sędziego w Izbie Cywilnej Sądu Najwyższego Kamila Zaradkiewicza. Jest on zaufanym i bliskim współpracownikiem ministra Ziobry, ale to nie wystarczyło, by wzbudzić zaufanie Krystyny Pawłowicz.
- Bardzo proszę, żeby na tę osobę nie głosować, ponieważ nie jest to osoba, która powinna zasiadać w Sądzie Najwyższym w Izbie Cywilnej - przekonywała Pawłowicz na posiedzeniu nowej KRS.
Poszło o poglądy
Posłance PiS nie spodobało się, że Kamil Zaradkiewicz w przeszłości w jednej ze swoich opinii na temat konstytucji uznawał za dopuszczalne małżeństwa osób tej samej płci.
- Chcę powiedzieć, że ten jego pogląd jest radykalnie sprzeczny z ustalonym poglądem w polskim orzecznictwie - argumentowała Pawłowicz.
Dowodem pismo
W tym momencie posiedzenia wyjaśniła się nieprzypadkowa obecność ministra Ziobry, który stanął w obronie swojego podwładnego. Jak tłumaczył, dr Zaradkiewicz już zmienił poglądy i w dodatku poświadcza to na piśmie. Ziobro oczywiście miał to pismo.
- To stanowisko zajął w krótkim piśmie, którego jestem dysponentem - oświadczył minister.
Krystyna Pawłowicz nie dała się łatwo przekonać. - Panie ministrze, chce powiedzieć, że pan Zaradkiewicz wszystko na użytek tego konkursu powie, napisze i przyrzeknie - stwierdziła.
- Ludzie również w obszarze nauki są w stanie dokonać zmiany zasadniczej swojego punktu widzenia, oceny pewnych poglądów - odpowiedział jej minister Ziobro.
- Ja rozumiem, że pan minister przyszedł i prezentuje to, natomiast w żaden sposób nie zmienia to faktu, że taka osoba o utrwalonych od lat poglądach nie może być sędzią w Sądzie Najwyższym - kontynuowała Pawłowicz.
"Nie ma cechy niezbędnej sędziemu - niezawisłości"
Pytanie, czy w Sądzie Najwyższym może zasiadać osoba, która swoją nominację tak jednoznacznie zawdzięcza politykowi partii rządzącej, na tej sali nie padło. Padło poza nią. - Pan Kamil Zaradkiewicz niewątpliwie jest osobą wykształconą, posiada odpowiednią wiedzę, ale absolutnie nie ma cechy niezbędnej sędziemu - niezawisłości - stwierdził poseł PO Borys Budka.
Kiedy prezydent Andrzej Duda wetował pierwszą wersję ustaw sądowych, mówił o ochronie wymiaru sprawiedliwości przed nadmiernym wpływem polityków. - Nie ma u nas tradycji, żeby prokurator generalny w jakikolwiek sposób mógł ingerować w pracę, w funkcjonowanie Sądu Najwyższego, jako instytucji, nie wspomnę już o sędziach - podkreślał wówczas prezydent.
Rok po tych słowach prokurator generalny, polityk, minister - skutecznie przekonuje członków nowej Krajowej Rady Sądownictwa - do wyboru jego podwładnego do Sądu Najwyższego.
- Musiał przyjechać minister Ziobro i złamać nawet tę PiS-owska Krajową Radę Sądownictwa i doprowadzić do tego, żeby jego człowiek przeszedł - ocenił poseł Nowoczesnej Adam Szłapka.
"Minister ma prawo uczestniczyć w obradach"
- Jako członek Krajowej Rady Sądownictwa [Zbigniew Ziobro - przyp. red.] ma prawo również wyrazić swoje stanowisko - stwierdził natomiast członek nowej Krajowej Rady Sądownictwa Jarosław Dudzicz.
Pytany przez reportera TVN24, czy może Ziobro powinien się wyłączyć, skoro mowa jest o jego własnym pracowniku, odpowiedział, że nie jemu to oceniać.
Dopytywany, czy go to nie razi, odparł: - Zachowanie pana ministra? Absolutnie nie. Dlatego że pan minister ma prawo uczestniczyć w obradach.
Jaki "zażenowany"
Do sprawy odniósł się także wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki.
"Kamil Zaradkiewicz jest świetnym pracownikiem i bardzo dobrym prawnikiem. Komisja Weryfikacyjna to też jego sukces. Jestem zażenowany tym co stało się dziś na posiedzeniu KRS za sprawą prof. Pawłowicz. Nigdy nie pytałem swoich pracowników o "orientację seksualną" lub poglądy" - napisał na Twitterze.
Kamil Zaradkiewicz dostał rekomendację do Sądu Najwyższego w dodatkowej drugiej turze głosowania - utajnionego na wniosek posłanki Krystyny Pawłowicz.
Prof. Zaradkiewicz jest świetnym pracownikiem i b.dobrym prawnikiem. #KomisjaWeryfikacyjna to też jego sukces. Jestem zażenowany tym co stało się dziś na posiedzeniu KRS za sprawą prof.Pawłowicz. Nigdy nie pytałem swoich pracowników o „orientację seksualną” lub poglądy.
— Patryk Jaki (@PatrykJaki) 28 sierpnia 2018
Autor: kb//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24/KRS