- Spór o Smoleńsk jest klasycznym konfliktem zastępczym - uważa historyk prof. Karol Modzelewski. W "Faktach po Faktach" w TVN24 stwierdził, że gdybyśmy "nie dali się zwariować" i na sprawę katastrofy spojrzeli spokojnie, "to właściwie nie bardzo jest o co się kłócić".
Zdaniem prof. Modzelewskiego, po katastrofie smoleńskiej polska scena polityczna podzieliła się na dwa obozy.
- To jest rozłam, to nie jest podział nowy. To jest pęknięcie groźne, bo ono jest bardzo głębokie i to jest pęknięcie w polskim społeczeństwie między dwiema stronami - ja lubię to nazywać "Polską oświeconą" i "Polską ludową", które tak sobie padały w objęcia w roku '80-'81 - przekonywał.
Jak tłumaczył, dzisiaj między tymi dwoma grupami jest "trudno o komunikację". Historyk zaznaczył jednak, że ma nadzieję, że nie dojdzie do ich wzajemnego wyniszczenia.
Nie ma wspólnych wartości, jest ostry konflikt
Według prof. Modzelewskiego, "spór o Smoleńsk jest klasycznym konfliktem zastępczym". - Tylko bardzo ostrym. Jak byśmy nie dali się zwariować i spojrzeli na to spokojnie, to właściwie nie bardzo jest o co się kłócić - zaznaczył.
Historyk uważa, że obecny spór polityczny związany jest z zanikiem wspólnych wartości. - Jeżeli mówimy o wojnie polsko-polskiej to dlatego, że tu nie ma obszaru wspólnego. Takiego, że ponad różnicami można uważać, że jesteśmy na tym samym okręcie, czy w tym samym narodzie - mówił dalej.
Profesor ocenił też, że konflikt pod hasłem "front smoleński" jest korzystny dla PiS. - Platforma dała się wciągnąć po raporcie MAK. To jest błąd - zaznaczył.
Zaznaczył przy tym, że według niego twardy elektorat PiS to osoby poszkodowane przez transformację ustrojową. - To ta część polskiego społeczeństwa, która uważa że ta cała transformacja to jest wynik szalbierstwa, że "ktoś nam ukradł nasze zwycięstwo". To są ludzie, którzy czują się poszkodowani nie tylko materialnie, ale także społecznie i prestiżowo.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24