Wojsko ostrożnie komentuje incydent z udziałem F-16. Wtorkowa "Rzeczpospolita" podała, że przed kilkoma dniami nieomal doszło do tragedii z udziałem myśliwca. Jedna z maszyn miała spadać z wysokości 10 tys. metrów. - Przypadek utraty sterowności w samolocie F-16 z bazy w Krzesinach, do której doszło w połowie lutego w czasie ćwiczeń, to incydent niewymagający zawieszenia lotów - powiedział rzecznik 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego kpt. Waldemar Krzyżanowski.
Gazeta podała, że 17 lutego, podczas ćwiczeń w poznańskich Krzesinach, jedna z maszyn nagle bezwładnie runęła z wysokości 10 tys. metrów. Pilot opanował ją dopiero po dłuższej chwili, na pułapie o 2 km. niższym.
Zdaniem rzecznika Dowództwa Sił Powietrznych mjr Marcina Rogusa - tzw. instrukcja użytkowania samolotu w locie, wydana przez jego producenta, przewiduje takie zachowanie maszyny. - Taka sytuacja może zaistnieć i nie jest czymś wyjątkowym - twierdzi Rogus. Podobną opinię przedstawił kpt. Krzyżanowski. Powiedział, że zdarzenie nie było groźne. - Doszło do utraty sterowności na wysokości ok. 10 tys. metrów, która po ułamkach sekundy została odzyskana - powiedział rzecznik. Dodał również, że jego zdaniem "sytuacje chwilowej utraty sterowności zdarzają się we wszystkich typach samolotów bojowych".
Zawiesić myśliwce?
Mimo uspokajających wyjaśnień, incydent bada Komisja Wypadków Lotniczych. - W regulaminach jest tak, że każde zdarzenie lotnicze musi zbadać komisja, tak jest również w tym przypadku - skomentował rzecznik Krzyżanowski.
Część lotników, z którymi rozmawiała "Rz" uważa, że Siły Powietrzne powinny zawiesić loty F-16, do czasu wyjaśnienia, co było przyczyną problemów samolotu. Rzecznik podkreślił jednak, że przypadek ten zakwalifikowano jako incydent, a wtedy nie podejmuje się decyzji o wstrzymaniu lotów wszystkich maszyn.
F-16 się psują - ale źle nie jest
Dostawom do Polski F-16, produkowanym przez koncern Lockheed Martin, od początku towarzyszyły niesprawności. Przylot pierwszych dwóch maszyn opóźnił się o dwa dni - samoloty zawróciły, gdy w jednym z nich aparatura pokładowa zasygnalizowała niesprawność niektórych systemów.
W 2007 r. odnotowano ponad tysiąc niesprawności i usterek w samolotach F-16, które jednak według statystyk nie są najbardziej usterkowym samolotem polskiego wojska. Na kilkaset nieprawidłowości tylko w kilku przypadkach załoga przerywała lot. Przedstawiciele Sił Powietrznych podkreślają, że F-16 dzięki rozbudowanej elektronice pozwala wcześnie dostrzec najdrobniejsze nieprawidłowości. Ze względu na procedury bezpieczeństwa przerywa się wtedy zadania, które w warunkach bojowych można by kontynuować.
Źródło: Rzeczpospolita, PAP
Źródło zdjęcia głównego: globalsecurity.org