Mężczyzna został uderzony oderwaną od ściany wydobywczej bryłą węgla - poinformował Wyższy Urząd Górniczy w Katowicach. Zdarzenie miało miejsce rano w kopalni Krupiński niedaleko Żor na Śląsku.
- Do wypadku doszło 820 metrów pod ziemią. Pracownik wymieniał noże urabiające w kombajnie. Został uderzony w głowę bryłą urobku, która odspoiła się od ociosu nowo drążonego wyrobiska korytarzowego - powiedziała rzeczniczka WUG Edyta Tomaszewska. Pracownik zmarł w trakcie reanimacji, prowadzonej w czasie transportu do szybu.
Zmarły jest 13. w tym roku śmiertelną ofiarą wypadków w polskim górnictwie węgla kamiennego i 19. w całym polskim przemyśle wydobywczym. Był żonaty, osierocił dziecko.
Zginął na miejscu
Okoliczności wypadku wyjaśnia Okręgowy Urząd Górniczy w Rybniku. Wiadomo, że doszło do niego na początku zmiany. Zwykle przed rozpoczęciem pracy następuje sprawdzenie kombajnu, m.in. jakości noży urabiających. Bryła węgla oderwała się, gdy pracownik rozpoczął ich wymianę.
Jak dotąd nie wiadomo, czy oderwanie się bryły urobku było jedynie wynikiem nieszczęśliwego wypadku oraz czy przy wymianie noży w kombajnie zachowano wszystkie wymagane procedury. Ma to wyjaśnić prowadzone przez nadzór górniczy postępowanie. W czwartek przed południem eksperci przeprowadzą na dole wizją lokalną.
Niebezpieczny zawód
Wypadek w „Krupińskim” jest kolejnym w tym roku w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW). 14 lipca w należącej do niej kopalni „Zofiówka” zginął 53-letni górnik, który znalazł się pod wagonem wiozącej pracowników podziemnej kolejki. 14 kwietnia w tej samej kopalni zginął pracownik firmy usługowej. Nastąpiło tam oberwanie się brył skalnych, które opadając docisnęły głowę górnika do obudowy chodnika.
Do najtragiczniejszego w tym roku wypadku w górnictwie doszło blisko dwa miesiące temu także w zakładzie należącym do JSW - w kopalni "Borynia" w Jastrzębiu Zdroju, gdzie wybuch metanu zabił sześciu górników - czterej zginęli na miejscu, dwaj inni zmarli później w szpitalach. 17 górników zostało rannych.
13 marca w innej jastrzębskiej kopalni - "Jas-Mos" - 400 metrów pod ziemią zginął maszynista lokomotywy. Podczas jazdy pociągu towarowego, złożonego z lokomotywy i pięciu wozów do transportu długich materiałów, maszynista wychylił się z kabiny. Udusił się, gdy zwisająca lina docisnęła jego głowę do kabiny.
Kolejna tragedia
4 lipca 25-letni górnik zginął przysypany skałami stropowymi w kopalni "Mysłowice-Wesoła", należącej do Katowickiego Holdingu Węglowego. Czterej inni górnicy, którzy pracowali w tym rejonie, wyszli z wypadku bez szwanku. 13 stycznia w tej samej kopalni dwóch górników zginęło, a jeden został ranny. W wyniku samozapalenia węgla w otamowanej części chodnika 665 m pod ziemią doszło tam do zapalenia i wybuchu metanu, który zniszczył tamę izolacyjną i spowodował wypadek zbiorowy.
Według WUG, od początku roku do końca czerwca w całym polskim górnictwie doszło łącznie do 1593 różnych wypadków, z czego 1220 w kopalniach węgla kamiennego; poszkodowanymi w 240 z nich byli pracownicy zatrudnionych w kopalniach prywatnych firm usługowych. 16 wypadków miało miejsce w górnictwie kopalin pospolitych.
Źródło: PAP, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24