- Służby lotniskowe powinny bezwzględnie zamknąć lotnisko i wysłać komunikat: lotnisko zamknięte - lądowanie niemożliwe - mówił w programie "Rozmowa Rymanowskiego" były szef szkolenia pilotów płk. Piotr Łukaszewicz. Jego zdaniem była to jedyna możliwa droga, by zakazać polskiemu tupolewowi lądowania w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku.
Płk. Łukaszewicz mówił o różnicach w procedurach, jakie obowiązują w lotnictwie cywilnym i lotnictwie wojskowym w Rosji. Kontrolerzy lotniczy mają prawo wydawania poleceń jedynie wojskowym samolotom. W lotnictwie cywilnym natomiast międzynarodowym standardem jest takie postępowanie, że to pilot podejmuje decyzję o lądowaniu na podstawie informacji o warunkach panujących na lotnisku, które przekazuje mu kontroler lotów.
Jeżeli prawdą jest, że widzialność wynosiła 500 metrów, to przy tym wyposażeniu służby lotniskowe powinny bezwzględnie zamknąć lotnisko i wysłać komunikat: lotnisko zamknięte płk. Piotr Łukaszewicz
Według cywilnych procedur to kapitan podejmuje decyzje na podstawie informacji uzyskanych od kontrolerów mjr Michał Fiszer
Rejs prezydenckiego Tu-154 do Smoleńska był traktowany jak lot cywilny. W związku z tym kontroler mógł jedynie poinformować pilotów o złych warunkach pogodowych. Płk. Łukaszewicz zaznaczył, że to właśnie zrobili kontrolerzy ze smoleńskiego lotniska.
Lotnisko powinno zostać zamknięte
Jednocześnie płk. Łukaszewicz podkreślał, że w tych warunkach lotnisko powinno zostać zamknięte. - Jeżeli prawdą jest, że widzialność wynosiła 500 metrów, to przy tym wyposażeniu służby lotniskowe powinny bezwzględnie zamknąć lotnisko i wysłać komunikat: lotnisko zamknięte - lądowanie niemożliwe - mówił.
Słowa Łukaszewicza potwierdzał były pilot samolotów wojskowych mjr Michał Fiszer. - Według cywilnych procedur to kapitan podejmuje decyzje na podstawie informacji uzyskanych od kontrolerów - mówił.
- Jeżeli chce się zabronić lądowania, to się po prostu zamyka lotnisko - podkreślił.
Prawdopodobne i nieprawdopodbne hipotezy
Obaj piloci nie chcieli podejmować się jednak spekulacji na temat możliwych przyczyn katastrofy. Zgodnie podkreślali, że na razie nie odbyła się żadna konferencja komisji badającej wypadek, w której powiedziano, że coś ustalono na pewno.
Mjr Fiszer powiedział, że powinno się też zwrócić uwagę na ewentualność awarii podczas lotu. Wskazywał on, że np. w sytuacji, gdy przestałby działać jeden z silników samolot nie miałby dostatecznej mocy, żeby przejść do wznoszenia po tym, jak piloci zorientowali się, że są zbyt blisko ziemi. Możliwość takiej awarii raczej wykluczył płk. Łukaszewicz. Mówił on, żę zgodnie z informacjami z czarnych skrzynek wszystkie urządzenia samolotu działały prawidłowo. W tej sytuacji godz. 8.41 byłaby najbardziej prawdopodobną godziną katastrofy.
Goście natomiast odrzucili hipotezę, że z zewnątrz zakłócono lot samolotu. - Spowodowanie niesterowności z zewnątrz jest niezwykle trudne, jeśli w ogóle możliwe - podkreślał mjr Fiszer.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24