Z dużej chmury mały deszcz - tak politycy PiS komentują rewelacje lidera Samoobrony. "Uwiarygodnienia swoich wypowiedzi" żąda od Leppera poseł PO Stefan Niesiołowski, ale dodaje: jeśli okaże się, że to prawda - Ziobro powinien być aresztowany.
- Najpierw miał pretensje, że nie został ostrzeżony o działaniach śledczych w swoim resorcie, a dziś twierdzi, że ostrzegł go o nich Zbigniew Ziobro. To kiedy mówił prawdę? Dziś czy kilka tygodni temu - zastanawia się Marek Suski. Jego zdaniem, Lepper postanowił pogrążyć ministra sprawiedliwości dopiero po tym, gdy zdymisjonowany szef MSWiA Janusz Kaczmarek rzucił cień na Ziobre.
- Te informacje nie są porażające - powiedział rozczarowany Karol Karski. Jego zdaniem, Andrzej Lepper próbuje za wszelką cenę odwrócić uwagę od swojej roli w aferze gruntowej i w seksaferze.
Podobnego zdania jest Tadeusz Cymański, który jeszcze przed rozpoczęciem wyczekiwanej przez media konferencji prasowej szefa Samoobrony, na której miały być przedstawione "porażające fakty", stwierdził, że doniesienia Andrzeja Leppera niczego nie zmienią. - Nie czekamy w napięciu na rewelacje Andrzeja Leppera. Czasem im większe są słowa, tym mniejsza treść - powiedział w TVN24 poseł PiS Tadeusz Cymański.
Polityk PiS jest przekonany o tym, że doniesienia Andrzeja Leppera niczego nie zmienią. - Wybory to w chwili obecnej oczywisty scenariusz, ale nie możemy o nich mówić ze 100 proc. pewnością. Jeśli jednak by ich nie było, to byłaby to niespodzianka - stwierdził Tadeusz Cymański. - Atmosfera jest gęsta i burzowa. Ludzie swoje widzą i wiedzą, burza może być w każdej chwili - dodał.
O propozycjach lidera LPR Romana Giertycha powiedział, że wicepremier się zagalopował. - Premier jest tym, na którym ten rząd powstał, więc jego zmiana nie ma sensu - powiedział Cymański. Zaznaczył, że gdy koalicja PiS-LPR-Samoobrona powstała, to politycy PiS ostrzegali, że ryzyko wcześniejszych wyborów jest w tej koalicji podwyższone. - Wybory to chwila prawdy. Staniemy przed osądem wyborców. Zawsze trzeba być do tego gotowym - podkreślił poseł PiS.
Są też pierwsze komentarze z Pałacu Prezydenckiego. - Pan Andrzej Lepper mówił, że nikt go o niczym nie ostrzegał. Dziwi mnie, że zajęło mu kilkanaście dni, by sobie przypomnieć - przyznaje rzecznik prezydenta Michał Kamiński i nie kryje, że byłemu wicepremierowi nie wierzy. Zarzut Leppera wobec ministra Ziobry nazywa "absurdalnym". - Jaki logiczny powód mógłby być, żeby minister Ziobro go ostrzegał - zastanawia się Kamiński. Jego zdaniem ma to wymiar groteskowy. Sytuuje się w tym nurcie co talibowie w Klewkach - dodał.
Dużo poważniej słowa szefa Samoobrony traktuje Stefan Niesiołowski z Platformy Obywatelskiej. Choć przyznaje, że "dobrze by było, gdyby Lepper te sensacje potrafił jakoś uprawdopodobnić". - Jeśli to prawda, oznacza to polityczny koniec Zbigniewa Ziobro - ocenił.
Według polityka PO premier powinien odwołać ministra. - Co więcej pan Ziobro powinien zostać aresztowany, bo to jest przestępstwo - podkreśla, dodając: - Chciałbym przypomnieć, że premier wielokrotnie powtarzał, iż samo podejrzenie, które co prawda nie ma charakteru procesowego, ale polityczne, powinno oznaczać dymisję.
Odwołania ministra żąda też SLD. - Ziobro jest w kręgu podejrzenia i powinien przestać pełnić swoją funkcję. Takie są standardy, które powinny dotyczyć nie tylko przeciwników politycznych pana premiera i pana Ziobro, ale także ich samych - tłumaczy szef Sojuszu Wojciech Olejniczak. Jego zdaniem niezbędna jest sejmowa komisja śledcza, która zbada źródło przecieku, a jako pierwsi świadkowie powinni przed nią stanąć Janusz Kaczmarek, Zbigniew Ziobro i Andrzej Lepper. - Nie ma przeszkód, żeby powołać komisję jeszcze przed wyborami - dodaje.
- Ktoś tutaj poważnie zawinił - komentuje rewelacje byłego premiera poseł PSL Franciszek Stefaniuk, ale zastrzega, że nie przesądza niczyjej winy. - Jeśli Andrzej Lepper ma rację, to minister Ziobro dopuścił się przestępstwa. Jeśli kłamał, powinno się wyciągnąć wobec niego poważne konsekwencje - tłumaczy. Przyznaje, że jeśli Zbigniew Ziobro był źródłem przecieku to zachował się jak "strażak, który podpala pożar, a potem pierwszy jedzie go gasić, żeby wyjść na bohatera". - Sprawa powinna się ostatecznie rozwiązać - apeluje - chcemy żyć w kategoriach normalności.
Od 12 trwa posiedzenie Rady Politycznej PiS. Politycy mają rozmawiać o sytuacji powstałej po dymisji Janusza Kaczmarka, spotkaniu Donalda Tuska z prezydentem Lechem Kaczynskim, przedterminowych wyborach.
mpj/as
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24