- Wyrok jest haniebny, bo uniewinniono większość sprawców stanu wojennego i jedyną osobą, którą skazano na wyrok więzienia jest Adam Słomka, działacz opozycji, który siedział parę lat dzięki Jaruzelskiemu i Kiszczakowi - tak wyrok ws. autorów stanu wojennego komentował na gorąco Adam Słomka. Były opozycjonista po incydencie na sali sądowej dostał 14 dni więzienia.
W opinii Słomki, wyrok sądu świadczy o "całkowitej degrengoladzie, upadku moralnym i prawnym". – Jest to po prostu jedna wielka szajka, szambo moralne, prawne, polityczne - mówił, nie kryjąc oburzenia, były opozycjonista. - Czas najwyższy zweryfikować tych sędziów, tych około tysiąca sędziów dyspozycyjnych ze stanu wojennego wyrzucić na zbity pysk, wsadzić nowych ludzi, młodych, nieskompromitowanych - dodał.
Słomka przyznał jednak, iż dobrze się stało, że w ogóle Kiszczak został skazany. - Ale takie wyroki dostają handlarze rowerów i złodzieje samochodów - zauważył.
Sam Kiszczakowi - jak mówi - zarzuca wiele. – Odpowiedzialność za kierowanie MSW i mordowanie przeciwników politycznych, i bezkarność tych, którzy mordowali. Pułkownik Zgadło, który zabił moją mamę - dzięki Kiszczakowi był bezkarny, tak jak i sędziowie, i prokuratorzy którzy go chronili - wyliczał Słomka. - Tutaj wsadza się do więzień bohaterów, którzy walczyli o wolne sądy i niepodległą Polskę, a chroni się zbrodniarzy komunistycznych - dodał.
Na pytanie, jaki wyrok dla autorów stanu wojennego byłby dla niego satysfakcjonujący, Słomka odpowiedział, że "dowolny skazujący Jaruzelskiego i Kiszczaka, a następnie - ze względów humanitarnych - zwolnienie ich z aresztu". - Chodzi o to, żeby nikt nie miał wątpliwości, że to są zbrodniarze - mówił były opozycjonista.
W sądzie nie było dziś Wojciecha Jaruzelskiego ani Czesława Kiszczaka. Stawił się tylko Kania, który domagał się uniewinnienia. Prokurator chciał dla Kani oraz dla byłego szefa MSW Czesława Kiszczaka dwóch lat więzienia.
"20 lat hucpy, w której się udaje, że się prowadzi proces"
Wyrok ws. autorów stanu wojennego sąd ogłosił dopiero po godzinie 15 (zaplanowany był na godz. 13.30). Wszystko przez incydent, do którego doszło wcześniej na sali. Były lider KPN, Adam Słomka wraz z towarzyszącym mu mężczyzną wtargnęli na miejsce sędziego orzekającego. Zostali powstrzymani i wyprowadzeni przez policję sądową. Sędzia, zanim ogłosiła wyrok, zdecydowała o 14 dniach pozbawienia wolności dla Słomki, za zakłócenie spokoju sądu.
Incydent z udziałem Adama Słomki oraz demonstrujący przed salą ludzie sprawili, że zdecydowano o przeniesieniu ogłoszenia wyroku do innej, mniejszej sali.
Nie ma zgody na to, żeby przez 20 lat Polski niepodległej nie potrafiono zrobić tego, co w Afryce, żeby przywódcę państwa przywieźć choćby na łóżku szpitalnym! Gdzie jest Jaruzelski, ja się pytam? Kiszczak potrafi do Egiptu pojechać, a dzisiaj go nie ma na odczytaniu wyroku. Adam Słomka
Słomka i towarzyszący mu ludzie przynieśli ze sobą wiele portretów ludzi, którzy mieli być zamordowani przez władze w czasie stanu wojennego. Domagali się, by ukarać skompromitowanych - ich zdaniem - sędziów, prokuratorów i policjantów. - To jest 20 lat hucpy, w której się udaje, że się prowadzi proces - mówił Słomka.
Kania: jestem dumny z tego, co zrobiłem
Przed ogłoszeniem wyroku Stanisław Kania w rozmowie z dziennikarką TVN24 powiedział, że czuje się dumny z decyzji, którą kiedyś podjął.
Na pytanie o to, co powiedziałby bliskim ofiar stanu wojennego odparł: "ja nie mam z tym nic wspólnego". Odpowiedziały mu okrzyki zgromadzonego tłumu "mordercy". Kania na pytanie, co myśli o wnoszących te okrzyki, odparł "durnie".
Rozpoczęcie procesu
W kwietniu 2007 r. pion śledczy IPN z Katowic oskarżył dziewięć osób - członków władz i Rady Państwa PRL, która formalnie w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. wprowadziła stan wojenny i wydała odpowiednie dekrety.
Po wyłączeniu przez sąd spraw czterech oskarżonych do oddzielnych postępowań oraz śmierci dwojga innych, w procesie zostało troje podsądnych.
Jaruzelski wyłączony
W procesie, trwającym od września 2008 r. przed Sądem Okręgowym w Warszawie, 84-letni dziś Kania i 86-letni Kiszczak odpowiadali za udział w "związku przestępczym o charakterze zbrojnym", który - według IPN - na najwyższych szczeblach władzy PRL przygotowywał stan wojenny (grozi za to do ośmiu lat więzienia). Zarzuty w sprawie "związku przestępczego" przedawniają się w 2020 r.
82-letnia Kempara miała zarzut przekroczenia uprawnień przez głosowanie za dekretami o stanie wojennym - wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu Rada nie mogła wydawać dekretów, za co grozi kara do trzech lat pozbawienia wolności. Ponieważ jednak wg IPN karalność jej czynu się już przedawniła, Instytut wniósł tylko o uznanie jej winy.
Od sierpnia 2011 r. proces toczył się już bez udziału głównego oskarżonego - b. szefa PZPR, b. premiera i b. szefa MON 88-letniego gen. Wojciecha Jaruzelskiego, którego sprawę z powodu złego zdrowia sąd wyłączył z tego postępowania i zawiesił. Jest on oskarżony o kierowanie "związkiem przestępczym" (kara do 10 lat). Jeśli jego zdrowie się nie polepszy, nie stanie już przed sądem.
Winny, ale sprawa umorzona
W październiku br. sąd okręgowy uznał winę b. członka Rady Państwa 94-letniego Emila Kołodzieja (wyłączonego z głównego procesu). Jego sprawę umorzono, ale tylko z powodu przedawnienia karalności. Był to pierwszy wyrok sądu RP ws. wprowadzenia stanu wojennego. W marcu br. Trybunał Konstytucyjny uznał, że dekrety o stanie wojennym przyjęto niezgodnie nawet z prawem PRL.
Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 / fot. PAP/B. Zborowski