Nie będzie śledztwa w sprawie możliwości popełnienia przez Donalda Tuska przestępstwa niezawiadomienia organów ścigania o "aferze sopockiej" - zdecydowała warszawska prokuratura. - To skandaliczna decyzja - komentuje Zbigniew Ziobro, który złożył zawiadomienie w tej sprawie.
Zdaniem Zbigniewa Ziobry, ta "skandaliczna" decyzja prokuratury jest "dowodem na skrajne upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości".- Jak może prokuratura stwierdzić, czy były znamiona przestępstwa, czy nie, jeśli nawet nie usiłowano przesłuchać tego, który złożył zawiadomienia i wskazał na określone fakty - mówił oburzony Ziobro.
Według posła PiS, za rządów PO są prowadzone wobec niego postępowania w kilkunastu różnych prokuraturach, które są "ewidentną grą polityczną", a z drugiej strony nie wszczyna się postępowania, gdy jest podejrzenie, że premier mógł posiadać wiedzę na temat przestępstwa korupcyjnego i "nic z tą wiedzą nie zrobił". - To ewenement - podsumował Ziobro.
Prokuratura: nie było przestępstwa
Jak poinformowała w piątek rzeczniczka prokuratury Katarzyna Szeska, decyzję o nie wszczynaniu śledztwa uzasadniono "brakiem znamion popełnienie przestępstwa".
Zawiadomienie w tej sprawie trafiło do prokuratury w lipcu. Dotyczyło ono niedopełnienia przez premiera obowiązku powiadomienia organów ścigania o popełnieniu przestępstwa korupcyjnego przez prezydenta Sopotu Jacka Karnowskiego.
Ziobro: Tusk zatajał prawdę
Na początku lipca trójmiejski biznesmen Sławomir Julke zawiadomił prokuraturę, że w marcu Karnowski miał żądać od niego łapówki w postaci dwóch mieszkań za pomoc w uzyskaniu zgody na dobudowanie piętra na jednej z sopockich kamienic. Julke dzień przed powiadomieniem prokuratury mówił o sprawie premierowi.
Zdaniem Ziobry, Tusk "przez wiele dni" zatajał wiedzę o korupcyjnej propozycji, a przyspieszenie działań organów ścigania nastąpiło dopiero po publikacji prasowej na ten temat. Poseł PiS twierdził, że premier jest bardzo mało wiarygodny, kiedy mówi o zdecydowanej postawie walki z korupcją w sytuacji, kiedy dowiedział się o poważnej korupcyjnej aferze w niedzielę wieczorem, "a do piątku w tej sprawie nic się nie działo". PiS zgodnie domagał się wyciągnięcia konsekwencji, a przede wszystkim odejścia Karnowskiego ze stanowiska prezydenta Sopotu (czytaj więcej)
Tusk: poinformowałem ministra dzień później
Premier przyznawał, że 6 lipca Julke podszedł do niego na boisku piłkarskim i powiedział, że zamierza następnego dnia złożyć zawiadomić o przestępstwie Karnowskiego. - Nie widziałem potrzeby, w niedzielę wieczorem, jakiegokolwiek działania. Przyjąłem do wiadomości, że jeden z obywateli miasta Sopot składa doniesienie do prokuratury na prezydenta - mówił premier. Powiedział też, że następnego dnia po tej rozmowie poinformował o niej ministra Jacka Cichockiego, a przez niego - ministra sprawiedliwości.
Śledztwo w sprawie domniemanej korupcji prowadzi gdańskie biuro do spraw przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej. Julke przekazał prokuraturze nagranie z rozmowy, jaką odbył z Karnowskim w marcu. Zarząd PO wykluczył go z partii.
Karnowski nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że rozbudowa kamienicy miała być wspólną inwestycją: jego i zaprzyjaźnionego z nim wówczas Julkego. Prezydent Sopotu zrezygnował z członkostwa w PO i udał się na urlop. Po jego zakończeniu wrócił do pracy w magistracie.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP