III RP to kraina mlekiem płynąca, a jeśli spory, to tylko konstruktywne - w IV RP rozpychanie się łokciami o stołki, ośmieszające kraj spory i lenistwo premiera - tak widzi Polskę SLD w swoim spocie ośmieszającym i krytykującym rządzących. Film pojawi się na stronach Sojuszu w poniedziałek - to prezent na pierwszy rok koalicji PO-PSL.
Film, który SLD pokaże najpierw w internecie, a później być może także w telewizji, składa się z dwóch części. Pierwsza to sielankowy obraz Polski za czasów rządów Sojuszu i prezydentury Aleksandra Kwaśniewskiego. Drugą część to wizja po trosze apokaliptyczna, a po trosze niesmaczna, nasączona sporą dawką kłótni rządzących. A to tylko pierwsza odsłona ofensywy, jaką w najbliższych tygodniach szykuje Sojusz.
A miało być tak pięknie...
SLD przygotowuje bowiem cały cykl spotów podsumowujących pierwszy rok rządów koalicji PO-PSL. W pierwszym dostanie się jednak także prezydentowi. Za co? Za kłótnię o samolot i krzesło na ostatnim szczycie Unii w Brukseli.
Pierwsze sceny filmu to "retrospekcja", czyli Polska sprzed kilku lat widziana oczami SLD. Całość opatrzona napisami: „W III RP nikt nie kłócił się... o krzesła” i "...nikt nie kłócił się o samoloty. Nawet, gdy różnice polityczne były fundamentalne”. W tej części zobaczymy między innymi polityków Sojuszu, którzy z uśmiechami wprowadzają Polskę do Unii Europejskiej i stojących ramię w ramię prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego z premierem Jerzym Buzkiem.
Potem następuje cięcie i już jesteśmy w IV RP. A tutaj, według autorów spotu, sielanka się kończy. Przy prześmiewczych obrazkach możemy zatem jeszcze raz przyjrzeć się z bliska między innymi kłótni Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem o skład delegacji na szczyt UE i rządowe TU-154. A to dopiero początek... Kolejne filmy już powstają, a wynikać ma z nich w największym skrócie, że Donald Tusk to premier fatalny, który otoczony doradcami od PR-u dba o wizerunek i jeździ na wakacje zamiast pracować.
Ryzykownie krótka pamięć lewicy?
– Lewica ma krótką pamięć - tak odważne plany Sojuszu podsumowuje Rafał Grupiński, minister w kancelarii premiera. - Większość Polaków jednak pamięta kłótnie między Millerem a Kwaśniewskim podczas naszego wstępowania do Unii. Obaj chcieli wciągać flagę i w końcu zrobili to razem – dodaje.
Jego zdaniem, dopóki lewica w swojej kampanii opiera się na niewierze w ludzką pamięć i inteligencję, "nie podźwignie się z kryzysu".
Jako "ryzykowny" ocenia pomysł Sojuszu także politolog Jarosław Flis. – Sporo Polaków pamięta szorstką przyjaźń w wydaniu Kwaśniewskiego i Millera. Poza tym, SLD może i dobrze wspomina okres, kiedy rządził. Ale obiektywnie – nie był to dla Polski najlepszy czas. Rząd Millera odszedł w niesławie. A choroba filipińska Kwaśniewskiego na zakończenie kariery też nie spowodowała owacji na stojąco – podkreśla politolog.
Czy widzowie spotu złożą ręce do oklasków po emisji pierwszego spotu? Przekonamy się w poniedziałek.
Źródło: "Polska", APTN