Jan Żaryn zaprasza do sądu wszystkich, którzy mówią, że IPN łamie prawo. Zdymisjonowany dyrektor Biura Informacji Publicznej Instytutu nie ma pretensji do Janusza Kurtyki o to, że ten pozbawił go stanowiska, bo "IPN przeżywa ciężki okres". - Siły zła próbują zniszczyć tę instytucję - mówił tajemniczo w TVN24.
Przyczyną dymisji historyka była jego wypowiedź dla radia TOK FM, w której zasugerował, że Lech wałęsa otrzymał niesłusznie status pokrzywdzonego. Kilkanaście godzin później Żaryn został zdymisjonowany ze stanowiska dyrektora Biura Edukacji Publicznej. Dziś przyznaje, że nie wie jeszcze, czy w ogóle zostanie w Instytucie. - To będzie słodka tajemnica - moja i prezesa - mówił w TVN24.
Siły zła kontra IPN
Czy Żaryn ma pretensje do swojego szefa, że ten zareagował tak ostro? Nie, bo zdaje sobie sprawę, że IPN przeżywa od dłuższego czasu trudny okres. - Siły zła próbują zniszczyć te instytucję - przekonywał. Kogo miał na myśli? Tego nie wiadomo. - W moich pamiętnikach ci ludzie będą nazwani - deklarował.
- Są sprawy ważne i ważniejsze. Dla prezesa najważniejsze jest dobro całego Instytutu, a mniej ważne, czy dyrektorem Biura będzie Żaryn. I dlatego nie mam pretensji do Janusza Kurtyki. Rozumiem go i będę wspierał w tym trudnym momencie.
"Zapraszam do sądu"
Doktor nie wycofał się z zarzutów pod adresem byłego prezydenta, ale zaznaczył, że w rozmowie z TOK FM mówił o Lechu Wałęsie także wiele dobrego. Za utratę stanowiska wini zatem także dziennikarzy. Natomiast wszystkich tych, którzy IPN-owi oraz jemu osobiście zarzucają łamanie prawa Żaryn "zaprasza" do sądu. - Niech mi próbują coś udowodnić. To bełkot – podkreśla.
Pomimo burzy jaka przetacza się obecnie nad Instytutem i spodziewanych zmian w ustawie o IPN Żaryn wierzy jednak, że "instytucja ta będzie trwała pod prezesurą Kurtyki". – Jest Polakom bardzo potrzeba żeby istniał rzeczywisty, a nie tylko zadeklarowany pluralizm intelektualny. IPN ma olbrzymi dorobek i cieszy się wielkim autorytetem. Potrafi uczyć Polaków jak ciężko żyło się w naszym kraju w latach 1939-89 – ocenia historyk.
Źródło zdjęcia głównego: TVN24