Radosław Sikorski robiąc dobrą minę do złej gry uznał bilans szczytów NATO i UE-USA za korzystny dla Polski. Zdaniem ministra, Polska mogłaby osiągnąć o wiele więcej, gdyby nie błędy prezydenta, jego kancelarii i Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Wypowiedź szefa tego ostatniego skwitował krótko: "żenujące".
- Przyjęliśmy do paktu dwa nowe kraje z naszego regionu (Chorwacja, Albania). Uzyskaliśmy zapewnienia co do nowych planów obronnych dotyczących także naszego terytorium. Wybraliśmy nowego, dobrego, przychylnego Polsce sekretarza generalnego NATO - wyliczał Sikorski. Szef polskiego MSZ dodał też, że zarówno Barack Obama, jak i Hillary Clinton wyraźnie chwalili partnerstwo wschodnie. Podkreślił też zbliżenie Polski i USA w kwestii wspólnej polityki klimatycznej.
Po chwili jednak Sikorski zaczął przekonywać, że Polska nie wykorzystała wszystkich możliwości. – Oczywiście premier Rasmussen był faworytem do fotela szefa NATO, ale to prezydent dzierżył w ręku prawo weta – przekonywał. Sikorski dał do zrozumienia, że gdyby to premier reprezentował Polskę na szczycie, to wywalczyłby zdecydowanie więcej. - My robimy to zręcznie. Pan prezydent nie ugrał nic – dodał.
Kancelaria nic nie robi, BBN żenujący
Szef MSZ zdecydowanie zaatakował nie tylko samego prezydenta, ale i jego otocznie. - Zachodzę w głowę, co się dzieje w Kancelarii Prezydenta. MSZ śle notatki, a pan prezydent nic o tym nie wie. To po co ci ludzie tam pracują? – pytał ironicznie.
Przekonywał przy tym, że wcześniej prezydent sam prosił o notatki. - A to, co przekazałem prezydentowi ustnie, miało charakter stanowiska rządu. Prezydent zlekceważył tą prośbę i wyrwał się z poparciem dla Rasmussena nie czekając nawet na stanowisko Turcji (która też groziła wetem – red.). To był błąd – ocenił.
Od szefa MSZ dostało się także szefowi Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Aleksander Szczygło wcześniej na antenie TVN24 przekonywał, że Anders Vogh Rasmussen sam zapewnił prezydenta Kaczyńskiego o poparciu Tuska dla swojej kandydatury. To stwierdzenie wyprowadziło Sikorskiego z równowagi. – Premier Tusk nie poparł Rasmussena. Szef BBN nie zna materiałów MSZ. A stanowiskiem rządu są dla niego nie słowa ministra, tylko opinia kandydata. To jest żenujące – dodał.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24