Do tego, że politycy - w tym minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski - publikują w internecie swoje krótkie komentarze do bieżących wydarzeń, już się przyzwyczailiśmy. Ale żeby apelować do przywódcy innego kraju o ustąpienie? Sikorski w taki właśnie sposób dołączył do tych, którzy żądają ustąpienia od prezydenta Syrii Baszara al-Asada. Tyle, że Asad nie ma konta na Twitterze, a właśnie tam minister umieścił swój wpis.
Sytuacja w Syrii z dnia na dzień się pogarsza. Reżim prezydenta Baszara al-Asada krwawo tłumi antyrządowe protesty. Organizacja Narodów Zjednoczonych oskarża go o zbrodnie przeciwko ludzkości, a szef polskiej dyplomacji, kraju przewodniczącego Unii, wzywa Asada do ustąpienia na Twitterze.
Korzystając z konta na portalu społecznościowym szef polskiego MSZ skierował swoje słowa do prezydenta Syrii. I napisał: Panie Asad, zrezygnuj natychmiast, albo spotkamy się w Hadze.
Chłopiec z upodobaniem do elektroniki
Minister Sikorski politykę zagraniczną coraz częściej prowadzi w internecie. Ostatnio przepraszał za prokuratorów, którzy wydali Białorusi dane opozycjonisty Alesia Bialackiego. Teraz, napisał do prezydenta Syrii.
- Jest w nim coś z chłopca, który ma szczególne upodobanie do elektroniki - uważa publicysta i były dyplomata Daniel Passent. On sam Twitterowi przeciwny nie jest, ale jak mówi, wolałby, żeby MSZ było bardziej konserwatywne: z kartką papieru, piórem i notą dyplomatyczną. - A nie tylko szast prast do Twittera, 120 znaków i polityka zrobiona - mówi.
Znak czasów?
- A może to sposób na wyjście z cienia w międzynarodowej polityce? - zastanawia się inny publicysta, Marek Magierowski. Wszak sprawę na ostrzu noża pierwszy postawił Barack Obama, który - o czym Biały Dom poinformował na blogu - wezwał Assada do ustąpienia. Chwilę później zrobiła to też szefowa unijnej dyplomacji. Po jakimś czasie na Twitterze wypowiedział się Sikorski. Dopiero później pojawiło się tam oficjalne stanowisko MSZ. - Powinien zorganizować konferencję prasową, powiedzieć to samo, co napisał na Twitterze, tylko w bardziej oficjalnej formie - uważa Magierowski.
A może to po prostu znak czasu? Nowoczesne narzędzie w rękach sprawnego polityka. Wszak nie jest to jedyny na świecie dyplomata, którzy korzysta z nowinek techniki. Twittuje między innymi prezydent USA. Ale zarówno on, jak i szef dyplomacji niemieckiej Guido Westerwelle o sprawach międzynardowoych piszą po tym, gdy wydadzą już oficjalne oświadczenia. - Piszą, ale o ważnych telefonach, spotkaniach. Na pewno nie wygłaszają tam tak ważnych oświadczeń - podkreśla Magierowski.
Można więc pokusić się o pytanie, do kogo w takim razie pisze minister Sikorski. Prezydent Syrii konta na Twitterze nie ma i wpisu raczej nie przeczyta.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24