Grzegorz Schetyna będzie rozmawiał z Ludwikiem Dornem o jego dziwnym zachowaniu podczas czwartkowego głosowania. - Takie rzeczy trzeba wyjaśniać, nie można ich zostawiać obok, bo to jest wtedy przyzwolenie - stwierdził marszałek Sejmu w RMF FM.
Podczas czwartkowego głosowania Ludwik Dorn był wyraźnie nie w formie - miał problem z koordynacją ruchów, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, a zdaniem jednego z nich wyraźnie było od posła czuć alkoholem.
Schetyna przyznał, że dostrzegł "zamieszanie w kuluarach" i Ludwika Dorna w sali prezydialnej: - Siedział w ostatnim rzędzie, najdalej jak mógł od stołu prezydialnego. Ale dzisiaj tę kwestię będę wyjaśniał i mam nadzieję, że skutecznie.
- Rzeczywiście wczoraj było dużo emocji, głosowanie emocjonujące i może to wpłynęło także na posła Dorna - dodał Schetyna.
"Pan to pamięta, ja to pamiętam..."
Marszałek zapowiedział też, że porozmawia dziś z Dornem i jeśli ten przyzna, że pił alkohol, to poinformuje o tym opinię publiczną. Nie wykluczył też, że złoży sprawę do komisji etyki. - Takie rzeczy trzeba wyjaśniać, nie można ich zostawiać obok - stwierdził Schetyna, dodając, że takich spraw nie można zostawić, "bo to jest wtedy przyzwolenie na takie zachowania".
- Samo upublicznienie i opisanie jest sankcją, natomiast jest pytanie, jak w przyszłości skutecznie eliminować takie zachowania z Sejmu - dodał.
Schetyna przyznał też, że choć alkoholowe ekscesy w Sejmie się zdarzają, to i tak jest "lepiej niż na przykład w pierwszej kadencji lat dziewięćdziesiątych". - O, pierwsze kadencje były bardziej zabawowe, to prawda - zauważył dziennikarz RMF FM. - Pan to pamięta, ja to pamiętam - przyznał marszałek. - Aż łza się w oku kręci - podsumował prowadzący program Konrad Piasecki.
Źródło: RMF FM
Źródło zdjęcia głównego: PAP