Do środowego południa żaden z polityków administracji rządowej nie komentował tego, co działo we wtorek przed halami KDT w centrum stolicy. Po posiedzeniu rządu nie było konferencji prasowej, a rano minister Schetyna nie chciał odpowiadać na żadne pytania dziennikarzy. W końcu jednak przemówił: - Akcja była dobrze przygotowana - ocenił we Lwowie.
Szef MSWiA, zwierzchnik policji, jest przekonany, że we wtorek pod Kupieckimi Domami Towarowymi funkcjonariusze lepiej zachować się nie mogli. Wkroczyli wtedy, kiedy powinni wkroczyć (to znaczy, kiedy został zaatakowany komornik), działając sprawnie i sumiennie.
To, że bitwa 400 policjantów o KDT trwała niemal cały dzień, że sparaliżowała na kilka godzin centrum miasta, oraz że nasze walki uliczne zauważyły największe światowe agencje prasowe, nie ma aż tak dużego znaczenia. Przynajmniej jeśli chodzi o ocenę pracy policji.
"Trudno podważyć tę akcję"
- Akcja policji była zadowalająca i przeprowadzona tak, aby opróżnić halę i zapewnić spokój na ulicy. (...) Trudno ją podważyć. Najważniejsze, że była skuteczna i że wszystko zostało wyegzekwowane - pocieszał Schetyna.
Zaznaczył, korespondencyjnie odpierając zarzuty rzecznik Krajowej Rady Komorniczej Iwony Karpiuk-Sucheckiej, że asysta policji miała na prośbę komornika doprowadzić go "do skutecznego rozpoczęcia czynności". I tak się stało. - Decyzja o użyciu sił policyjnych została podjęta (przez komendanta stołecznego Adama Mularza w porozumieniu z komendantem głównym policji), kiedy agencja ochrony po raz drugi nie dała sobie rady z wkroczeniem do sali targowej i został zaatakowany komornik - przypomniał.
Kto zawiódł? Według wicepremiera winny jest jeden - agencja ochrony, która miała umożliwić pracę komornikowi. - Jej akcja nie była - delikatnie powiem - najbardziej profesjonalna w tej pierwszej części, ale też taka była decyzja komornika, władz miasta i sądu - mówił Schetyna. Jego zdaniem komornik i agencja nie użyły odpowiednich środków do opróżnienia hali KDT. - Wiadomo było, że będzie twarda walka, zresztą zapowiadali to najemcy i kupcy, że będą oponować przeciwko egzekucji komorniczej - zauważył.
Ehhh
Od wtorku w sprawie zajść przed Kupieckimi Domami Towarowymi cały czas milczy natomiast premier Donald Tusk. Dobrą okazją do odpowiedzi na pytania dziennikarzy byłaby konferencja po posiedzeniu rządu, do której jednak we wtorek - co zdarza się rzadko - nie doszło. - To nie jest nic niezwykłego. Konferencji nie organizujemy zawsze - usłyszeliśmy w Centrum Informacyjnym Rządu.
Jedynym wtorkowym komentarzem do tego, co najbliżsi współpracownicy premiera z jego kancelarii mieli do powiedzenia po całym dniu walki policji i agencji ochrony z kupcami przed KDT pozostaje zatem wpis na Twitterze Sławomira Nowaka: "ciężki dzień. :-/ ehhh" - napisał szef gabinetu politycznego premiera we wtorek wieczorem.
Stołeczne walki uliczne
Podczas postępowania komornika, który w imieniu miasta odzyskał we wtorek teren zajmowanej od początku roku nielegalnie przez kupców hali KDT, doszło do starć towarzyszącej mu ochrony, straży miejskiej i policji z kupcami i przybyłymi w okolice hali chuliganami. Kilkadziesiąt osób zostało rannych (ponad stu udzielono pomocy na miejscu), a 22 zatrzymane. Prokuratura zamierza postawić im zarzuty: m.in. czynnej napaści na funkcjonariusza, zaatakowania pracownika ochrony, zmuszenia funkcjonariusza do odstąpienia od czynności służbowych oraz niszczenia mienia.
Kupcy mieli czas na opuszczenie hali do 18 lipca. Na terenie, na którym stoją KDT, ma powstać łącznik między pierwszą a drugą linią metra. Ma być wykonywany metodą odkrywkową, dlatego hala zostanie usunięta.
Źródło: tvn24.pl