Ruch Palikota chciałby powołania sejmowej komisji śledczej do zbadania sprawy więzień CIA i torturowania więźniów w Polsce - poinformował w czwartek rzecznik klubu RP Andrzej Rozenek. Temu pomysłowi sprzeciwiają się pozostałe kluby parlamentarne: PO, PiS, SLD, PSL oraz SP. Również premier Donald Tusk uważa, że to nie jest dobry pomysł.
Według Rozenka "takie tematy to jest właśnie to, czym komisje śledcze powinny się w parlamencie zajmować". Jak dodał, Ruch Palikota chciałby, aby sprawa więzień CIA w Polsce została do końca wyjaśniona. Jego zdaniem "wizerunkowi Polski szkodzi to, że w Polsce były więzienia, że nasz kraj był czarną dziurą, do której Amerykanie mogli przywozić więźniów i ich torturować". - Teraz jedynym wyjściem z tego jest pełna transparentność, pokazanie światu, jak to było, kto za to odpowiada, rozliczenie tego, uderzenie się we własne piersi i przeproszenie - podkreślił poseł.
"Wystarczy powiedzieć: tak, były te więzienia"
Wystarczy potwierdzić: tak, były te więzienia, wystarczy powiedzieć, ile w nich osób było torturowanych, (...) wystarczy stwierdzić, czy przy okazji tych tortur ktoś nie zginął, odpowiedzieć na pytanie, kto za to konkretnie odpowiada, czyli krótko mówiąc - złamał konstytucję. I przeprosić społeczność międzynarodową za to, że daliśmy się wciągnąć w grę, która jest haniebną dla nas Andrzej Rozenek, Ruch Palikota
Zdaniem Rozenka, "wystarczy potwierdzić: tak, były te więzienia, wystarczy powiedzieć, ile w nich osób było torturowanych, (...) wystarczy stwierdzić, czy przy okazji tych tortur ktoś nie zginął, odpowiedzieć na pytanie, kto za to konkretnie odpowiada, czyli krótko mówiąc - złamał konstytucję". - I już. I przeprosić społeczność międzynarodową za to, że daliśmy się wciągnąć w grę, która jest haniebną dla nas - dodał.
Jak stwierdził poseł, sejmowa komisja zajmująca się sprawą więzień CIA mogłaby mieć gryf tajności po to, "by można było o pewnych sprawach tam szerzej rozmawiać". Pytany, kiedy można spodziewać się ewentualnego wniosku w sprawie komisji stwierdził, że zależne jest to od tego, czy posłowie innych partii poprą pomysł, czy nie.
Zgodny sprzeciw
Jak się jednak okazuje, wszystkie pozostałe kluby parlamentarne są przeciwne powołaniu komisji śledczej ws. więzień CIA w Polsce. Rzecznik klubu Platformy Obywatelskiej Paweł Olszewski powiedział, że osobiście jest przeciwny powołaniu komisji. Jego zdaniem jest to pomysł czysto polityczny, mający na celu atakowanie lidera SLD, byłego premiera Leszka Millera.
Sam Miller pytany w czwartek na konferencji prasowej o zapowiedź Ruchu Palikota ironizował: - Oczywiście Ruch Palikota dysponuje taką przewagą w Sejmie, że taką komisję śledczą powoła natychmiast.
O tym, że komisja nie powinna powstać, jest też przekonany poseł PiS z sejmowej komisji specsłużb Marek Opioła. - Nie ma podstaw, żeby taka komisja powstała. Prokuratura powinna wyjaśnić całą sprawę - ocenił. Jak poinformował, komisja, do której należy, zwróciła się do rządu o informację, czy Agencja Wywiadu przekazywała jakiekolwiek dokumenty ws. więzień do prokuratury.
Z kolei według Stanisława Żelichowskiego (PSL) dopóki prokuratura prowadzi śledztwo ws. domniemanych więzień CIA w Polsce, powoływanie takiej komisji nie ma sensu.
W podobnym tonie wypowiedział się też rzecznik klubu SP Patryk Jaki. - Należy poczekać na ustalenia prokuratury - stwierdził. Jego zdaniem mamy do czynienia z rozgrywką polityczną na lewicy.
Prokuratura w tej sprawie pracuje, czasami można mieć wrażenie, że nie za mało, ale że nadgorliwie, więc komisja śledcza jest tutaj, moim zdaniem, zupełnie niepotrzebna. Donald Tusk
Spalony pomysł?
Wszystko wskazuje więc na to, że RP nie uda się wprowadzić pomysłu w życie, bowiem zgodnie z Regulaminem Sejmu projekt uchwały ws. powołania komisji śledczej może być wniesiony przez Prezydium Sejmu lub co najmniej 46 posłów, tymczasem klub Ruchu Palikota liczy 42 posłów. Z kolei ustawa o sejmowej komisji śledczej stanowi, że Sejm powołuje komisję oraz wybiera i odwołuje jej skład osobowy bezwzględną większością głosów.
Zarzuty i przeniesienie śledztwa
O zarzutach dla b. szefa Agencji Wywiadu napisała we wtorek "Gazeta Wyborcza", a Siemiątkowski potwierdził dziennikowi, że postawiono mu zarzuty dotyczące przetrzymywania w Polsce więźniów CIA w latach 2002-2003. Nie chciał jednak wypowiadać się na ten temat, zasłaniając się względami bezpieczeństwa państwa.
Śledztwo w tej sprawie początkowo prowadziła warszawska prokuratura, która 10 stycznia postawiła zarzut Siemiątkowskiemu. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, warszawscy prokuratorzy pod koniec stycznia przekazali do Prokuratury Generalnej wniosek o przedłużenie śledztwa, w którym mieli napisać m.in. o rozważeniu możliwości przedstawieniu zarzutów płk Andrzejowi Derlatce, ówczesnemu zastępcy Siemiątkowskiego. Śledczy pisali także o zbadaniu odpowiedzialności premiera Leszka Millera i sprawdzeniu czy są powody, by postawić go przed Trybunałem Stanu.
Po pewnym czasie od wpłynięcia wniosku Andrzej Seremet, szef Prokuratury Generalnej zdecydował o przeniesieniu śledztwa do Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Dlaczego? Na to pytanie Prokuratura Generalna nie odpowiada.
Odpowiadając na pytania dziennikarzy o tę sprawę, Miller powiedział już we wtorek m.in., że jeżeli prokuratura ma w sprawie tajnych więzień CIA "jakieś dowody, ale niepodważalne i jeżeli chce się zachować poważnie, to niech je przedstawi". Powtórzył też, że według wiedzy, którą posiada, w Polsce nie było tajnych więzień CIA.
Domniemanie, że w Polsce - i kilku innych krajach europejskich - mogą być tajne więzienia CIA, wysunęła w 2005 r. organizacja Human Rights Watch. Według niej takie więzienie w Polsce miało się znajdować na terenie szkoły wywiadu w Kiejkutach lub w pobliżu wojskowego lotniska w Szymanach na Mazurach. Polscy politycy, m.in. ówczesny prezydent Aleksander Kwaśniewski oraz premierzy wielokrotnie zaprzeczali, by takie więzienia w Polsce istniały.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24