- Declan Ganley znalazł dobry klucz do psychiki Lecha Wałęsy wabiąc go i mamiąc mirażem, że może być prezydentem Unii Europejskiej, ale nie ma na to najmniejszych szans - ocenił w TVN24 Dariusz Rosati. Według eurodeputowanego, Libertas wciągnął byłego prezydenta w polityczną grę, wykorzystując jego ambicję, próżność i kompleks niedocenienia.
Rosati odniósł się do publikacji "Dziennika", który donosi, że wystąpienie Lecha Wałęsy na czwartkowej konwencji Libertas w Madrycie będzie dobrym momentem dla Ganley'a, by namówić Wałęsę do startu w wyścigu o fotel prezydenta UE z poparciem Libertasu.
W ocenie eurodeputowanego, to prawdopodobne, że oprócz "apanaży" dla Wałęsy za udział w kampanii partii Ganley'a, padła również taka obietnica. - Ta obietnica spełniałaby oczekiwania Wałęsy, który cały czas ma potrzebę potwierdzania swojej własnej wartości, co jest świadectwem pewnego kompleksu - mówił Rosati.
"To Wałęsa wylansował Libertas"
Dariusz Rosati podkreślił, że Ganley wykorzystuje wizerunek Lecha Wałęsy jako ikony wolności. Jego zdaniem, to właśnie były polski prezydent wylansował partię Libertas w Polsce i za granicą. - Wałęsa nie jest małym dzieckiem – nie wiem czy ma świadomość wykorzystywania go, czy nie - stwierdził.
Dodał, że Polacy wiedzą, iż "Wałęsa nie pasuje do Libertasu", ale Europa tego nie wie. - Za granicą uznaje się, że Lech Wałęsa popiera Ganley'a - uważa Rosati.
Eurodeputowany tłumaczył, że Wałęsa traktowany jest w Polsce jako narodowy skarb. - Chcielibyśmy widzieć go w gablocie - mówił. Tymczasem jest on "normalnym człowiekiem - odegrał historyczną rolę, ale miał też momenty słabsze. - Teraz ma słabszy moment - stąd obecność w gronie Libertasu - ocenił Rosati.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24