Pięcioro spokrewnionych ze sobą handlarzy narkotyków i czwórkę ich klientów zatrzymali we wtorek łódzcy policjanci. Przejęli ponad 670 gramów amfetaminy i marihuany oraz dwa kradzione telefony komórkowe. Ci sami handlarze wpadli już pół roku temu, wówczas dostali policyjne dozory, ale narkobiznesu nie porzucili.
Trzy osoby trafiły w ręce operacyjnych podczas zasadzek w różnych częściach Łodzi. Pozostałych zatrzymano w miejscu zamieszkania. Gdy policjanci przeszukiwali piwnicę 34-latka, zabezpieczyli blisko 450 gramów amfetaminy w pudełkach po lodach, prawie 200 gramów marihuany w torebkach reklamowych, dwa kradzione telefony komórkowe oraz dilerki i wagę do odmierzania narkotyków.
Mężczyzna wcześniej tłumaczył funkcjonariuszom, że zapach narkotyków wydobywający się z pomieszczeń piwnicznych to swąd zawilgoconych ścian.
Handlująca rodzinka
Resztę środków odurzających policjanci znaleźli w mieszkaniu jednej z kobiet. W mieszkaniu zatrzymano także czterech klientów. Grozi im do trzech lat więzienia.
Piątka handlarzy – dwie siostry, ich brat, szwagier i sąsiad - mogą usłyszeć nawet 10 letnie wyroki. Ci sami dilerzy zostali zatrzymani też wcześniej, w lipcu usłyszeli pierwsze zarzuty. Dostali policyjne dozory, ale nie zniechęciło ich to. Teraz policjanci będą wnioskować o ich tymczasowe aresztowanie.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Policja Łódź