To działania PiS, a nie opozycji doprowadziły do tego, że Parlament Europejski musiał zająć się sprawą Polski - podkreśliły posłanki Nowoczesnej, odnosząc się do przyjętej w środę przez PE rezolucji o sytuacji w Polsce. Zdaniem Pawła Kukiza "skandalem jest wynoszenie przez partie polityczne swoich partyjniackich sporów na forum międzynarodowe". Z kolei posłowie PiS podkreślili, że rezolucja nie jest wiążąca dla Polski i "jest aktem politycznym dającym polskiej opozycji paliwo w wojnie z rządem i większością parlamentarną".
Parlament Europejski przyjął w środę rezolucję o sytuacji w Polsce. Oświadczył w niej, iż jest poważnie zaniepokojony, że faktyczny paraliż Trybunału Konstytucyjnego w Polsce zagraża demokracji, prawom człowieka i praworządności.
Nowoczesna o rezolucji: wszystko jest prawdą
- Nowoczesna stała na stanowisku, że nasze problemy - tę wojnę PiS z Trybunałem Konstytucyjnym - powinniśmy zakończyć własnymi siłami, bo to będzie świadczyć o sile i stabilności naszej demokracji. Niestety sukcesywne, konsekwentne działania Prawa i Sprawiedliwości doprowadziły do tego, że były łamane zapisy traktatowe, zapisy konwencji międzynarodowych i temat Polski niestety w bardzo negatywnym kontekście trafił także do debaty w PE - powiedziała posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz na briefingu prasowym w Sejmie. Jak oceniła, "przedstawiciele Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego, Rady Europy mają pełną wiedzę na temat tego, co się w Polsce dzieje". - I ta pełna wiedza na temat bezprawia, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich pięciu miesiącach, doprowadziła do omawiania sytuacji w Polsce w tak negatywnym świetle - podkreśliła posłanka. - Polska jest jednym z większych krajów UE, jest szóstym krajem w UE. Podpisaliśmy traktaty, w których zobowiązaliśmy się do przestrzegania zasad demokracji, praworządności, ochrony praw człowieka. Wszystkie te zasady zostały złamane przez PiS i to właśnie działania PiS doprowadziły do tego, że temat Polski jest przedmiotem debaty przed PE, nie działania jakichkolwiek polityków partii opozycji - zaznaczyła. Katarzyna Lubnauer oceniła natomiast, że rezolucja PE nie posłuży wizerunkowo Polsce. - Nikt nie chce żyć w kraju, o którym jest mowa w kontekście łamania demokracji - podkreśliła. W opinii posłanki Nowoczesnej przyjęta przez europarlament rezolucja "w całości jest prawdziwa". Według Lubnauer "wszystko, co w rezolucji zapisano, jest prawdą" i to PiS przyczyniło się do tego, że Polska jest postrzegana jako kraj, w którym są łamane prawa człowieka i zasady demokratycznego państwa prawa, czyli trójpodział władzy.
PO: to dzień szczególny
Przewodniczący klubu PO Sławomir Neumann zaznaczył, że po raz pierwszy w historii europarlament przyjął rezolucję krytykującą polski rząd za łamanie demokracji i konstytucji.
- To dzień szczególny, bo nasi przyjaciele w Europie olbrzymią większością głosów dają też szansę Polsce i pokazują Polakom, tym którzy chcą wolnego, demokratycznego państwa, że nie zostajemy sami - powiedział. Dodał, że ci sojusznicy będą nas wpierać w tym, żeby przestrzegać w Polsce prawa, konstytucji i bronić przed autorytarnym rządem.
Neumann wskazał, że rezolucja jest efektem działań PiS-u w Polsce, który narusza podstawowe zasady państwa demokratycznego.
Ocenił, że "rezolucja jest żółtą kartką, ostrzeżeniem, ale też szansą dla rządu PiS, żeby wycofał się ze złej drogi i wrócił do przestrzegania prawa".
- Dzisiaj Parlament Europejski, polska opozycja, autorytety w dziedzinie prawa konstytucyjnego, mówią PiS-owi: zawróć z tej drogi. Do premier Beaty Szydło mówią: publikuj wyrok Trybunału Konstytucyjnego - dodał.
Podkreślił, że wtedy możemy mówić o dalszych krokach i kompromisie.
Kukiz: wynoszenie partyjniackich sporów na arenę międzynarodową osłabia Polskę
Lider Kukiz'15 Paweł Kukiz ocenił, że "skandalem jest wynoszenie przez partie polityczne swoich partyjniackich sporów na forum międzynarodowe". - Po drugie, czytając tę rezolucję, odnoszę wrażenie, że podmioty, które ją uchwaliły, nie do końca znają konstytucję RP - powiedział.
- Czytam, iż mając na uwadze, że obowiązująca obecnie konstytucja RP przyjęta w 1997 r. gwarantuje rozdział władz, pluralizm polityczny, wolność prasy i słowa oraz prawo do informacji, jestem wręcz przekonany, że nikt z osób, które nad tą rezolucją w PE pracowały, nie miał konstytucji RP w rękach, a przynajmniej nie zna realiów panujących w Polsce - ocenił lider Kukiz'15. Mówił, że w Polsce nie ma rozdziału władz. - Jeżeli władza wykonawcza, czyli rząd może zahamować władzę sądową poprzez nieopublikowanie wyroku TK, to trudno mówić o jakimkolwiek rozdziale władz - przekonywał Kukiz. - Poza tym mam wrażenie, że ta rezolucja to też, przepraszam za słowo, ale "bełkot", ponieważ z jednej strony konstytucja według rezolucji jest super i należy jej przestrzegać, a z drugiej strony ta sama rezolucja mówi, że należy zmienić konstytucję, ponieważ wzywa rząd polski do zrealizowania w pełni zaleceń komisji weneckiej, a komisja wenecka rekomenduje zmianę konstytucji - w punktach 140 i 141 opinii komisji weneckiej rekomenduje się wybór sędziów większością kwalifikowaną, tak aby większość rządowa nie wybierała swoich przedstawicieli - powiedział Kukiz. Jak mówił, "wynoszenie partyjniackich sporów" na arenę międzynarodową osłabia Polskę i stawia ją "w pozycji wasala względem UE i innych państw". Kukiz ocenił, że błędem było "wzywanie" Komisji Weneckiej do Polski. - A po drugie jako obywatel RP nie życzę sobie arbitrażu jakiegoś podmiotu zewnętrznego, zagranicznego, tak jak sobie w czasach Związku Sowieckiego nie życzyłem wtrącania Związku Sowieckiego w wewnętrzne sprawy Polski - powiedział Kukiz.
PiS: rezolucja daje paliwo opozycji
- Przyjęcie rezolucji tak naprawdę nas nie dziwi, to było do przewidzenia, natomiast pragniemy mocno podkreślić, że sprawy polskie i sprawy Polaków będziemy rozwiązywać tutaj w kraju - powiedziała na środowej konferencji prasowej rzecznik klubu PiS Beata Mazurek.
Podkreśliła, że rezolucja Parlamentu Europejskiego nie jest w żaden sposób wiążąca dla polskiego rządu i parlamentu. W jej ocenie rezolucja PE różni się od opinii Komisji Weneckiej, bo - jak mówiła - KW dostrzegła w swoim stanowisku działania poprzedniego rządu, a "rezolucja PE w ogóle nie odnosi się do tego, co w kwestii Trybunału Konstytucyjnego zrobił poprzedni rząd Platformy Obywatelskiej i PSL". W ocenie posła PiS Jacka Sasina treść rezolucji oddaje argumenty opozycji w Polsce, głównie Platformy Obywatelskiej, i była pisana w ścisłej z nią współpracy. - To niedobry znak, bo pokazuje, że większość w PE staje się elementem sporu politycznego w Polsce, zamiast być czynnikiem skłaniającym do kompromisu - powiedział poseł PiS. Zdaniem Sasina rezolucja na pewno nie przybliża do kompromisu. - Ona daje kolejne paliwo w wojnie politycznej w Polsce, daje to paliwo opozycji, która zapewne będzie chciała wykorzystać fakt podjęcia rezolucji przez PE do wzmożenia wojny politycznej z rządem i większością parlamentarną - stwierdził. - To bardziej rezolucja polityczna, niż merytoryczna - dodała Mazurek. Jej zdaniem był to ostatni moment na podjęcie rezolucji, ponieważ w Polsce rozpoczęty został dialog i porozumienie w kwestii rozwiązania sporu politycznego wokół TK. Jak mówiła rzeczniczka klubu PiS, powołany został zespół ekspertów, którzy mają nadać nowe brzmienie ustawie o TK. Poseł PiS Michał Wójcik uznał, że podjęcie rezolucji nie jest wymierzone w Prawo i Sprawiedliwość, ale w Polskę i Polaków.
Autor: js//tka / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24