W samo południe w Sejmie rozpocznie się ostateczna batalia o ratyfikację Traktatu Lizbońskiego. Podczas głosowania, do którego dojdzie prawdopodobnie około godziny 15, ma pojawić się sam prezydent. Za rządowym projektem rękę podniesie nawet Jarosław Kaczyński, ale część posłów PiS-u ma poważne wątpliwości i może zagłosować przeciw.
Nadzwyczajne posiedzenie Sejmu będzie poświęcone tylko sprawie ratyfikacji Traktatu, aby rozpatrzyć tę kwestię jeszcze przed wyjazdem prezydenta na szczyt NATO w Bukareszcie (2-4 kwietnia), podczas którego może zapaść decyzja o zbliżeniu Ukrainy i Gruzji do Sojuszu, na czym zależy Polsce. Według Radia Zet, które powołuje się na Zbigniewa Chlebowskiego z PO, jeszcze w środę senatorowie zagłosują nad ratyfikacją traktatu z Lizbony. Potem już wymagany będzie tylko podpis prezydenta.
Na początek debata nad uchwałą
Posiedzenie rozpocznie się od debaty nad ostatecznym kształtem uchwały, która towarzyszyć ma ratyfikacji Traktatu z Lizbony. Projekt uchwały przygotowało Prezydium Sejmu, a później także kluby PO i PSL. Marszałek Bronisław Komorowski powiedział jednak, że nie będzie natomiast debaty nad rządowym projektem ustawy ratyfikacyjnej. - To już jest trzecie czytanie, tu już żadnej debaty nie będzie, będzie proste głosowanie - jesteś za, przeciw, czy się wstrzymujesz - mówił w poniedziałek marszałek.
Podczas poniedziałkowego posiedzenia sejmowych komisji, które pracowały nad projektem ustawy, PiS nadal forsował swoją poprawkę do projektu ustawy. Jednak nieoficjalnie wiadomo, że we wtorek poprawka, która miała "zabezpieczyć" zapisy Traktatu, zostanie wycofana i Sejm nie będzie już nad nią głosował.
Prezydent przyjedzie obejrzeć kompromis?
O zwołaniu posiedzenia, na którym głosowany będzie projekt ustawy zezwalającej prezydentowi na ratyfikację Traktatu z Lizbony, zdecydowało w poniedziałek Prezydium Sejmu. Do marszałka Sejmu zwrócili się o to prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk, którzy w sobotę uzgodnili kompromis w kwestii ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego. (CZYTAJ WIĘCEJ)
Lech Kaczyński może być obecny w Sejmie podczas ostatecznego głosowania, ale Kancelaria Prezydenta oficjalnie tego nie potwierdza.
Po poniedziałkowym spotkaniu prezydent-PiS władze partii zaleciły swoim posłom poparcie rządowego projektu ustawy pozwalającej na ratyfikację. Dyscypliny partyjnej jednak na pewno nie będzie. Media spekulują, że w głosowaniu przeciwnych może być nawet 40 posłów Prawa i Sprawiedliwości. Co na to prezes Jarosław Kaczyński? - Nie boję się rozłamu w partii. Jeśli to, o czym mówił premier Tusk podczas konferencji w Gdańsku, zostanie wypełnione, to głosowania nie trzeba się obawiać - mówił Jarosław Kaczyński.
PiS podzielone
Ale część posłów PiS-u ma inne zdanie niż prezes. Wprost mówią o tym między innymi posłowie Andrzej Dera, Anna Sobecka i Zbigniew Girzyński. Przeciwni ratyfikacji są też niektórzy pisowscy senatorowie. Jeden z nich, Ryszard Bender, przyznał w poniedziałek, że nie wyobraża sobie sytuacji, w której jego "prezydent byłby wasalem, a nawet namiestnikiem prezydenta Europy".
Nastroje uspokaja rzecznik PiS Mariusz Kamiński, który na dzień przed posiedzeniem Sejmu zapewniał, że w partii "będzie jednolite stanowisko". - Mam nadzieję, że argument, że to ustalił prezydent jest dobrym kompromisem, przekona posłów. W PiS są osoby eurosceptyczne, i są też osoby proeuropejskie. Siła naszej partii polega na tym, że szanujemy wszystkie poglądy. Nie ma mowy o żadnym podziale, wyjdziemy z tego klinczu wzmocnieni – przekonywał rzecznik klubu.
Chlebowski: Będzie dobrze; PiS zbierze się jeszcze o godz. 10
O tym, że stanowisko partii wcale nie jest jeszcze ustalone mówił też w Magazynie "24 godziny" poseł PiS Krzysztof Putra, podkreślając jednak, że on sam jest z prezydencko-premierowskiego kompromisu zadowolony. - Decyzja ws. głosowania nad Traktatem jest przed nami. We wtorek o godz. 10 zbiera się klub PiS, który demokratycznie podejmuje decyzje. Szkoda, że czasu w tej sprawie jest tak mało, bo może potrzebne byłoby głosowanie. - Wierzę jednak, że będzie wypracowane takie stanowisko, aby do ratyfikacji doszło - mówił w TVN24.
O finał głosowania jeszcze bardziej spokojny jest szef klubu PO Zbigniew Chlebowski, który po spotkaniu z przedstawicielami PSL i PiS stwierdził, że "uchwała Sejmu, która ma towarzyszyć ratyfikacji Traktatu z Lizbony, zostanie przyjęta we wtorek". Poseł dodał, że PO i PSL zgodziły się na poprawki PiS do projektu tej uchwały.
Jednak nawet jeśli czarne scenariusze miałyby się spełnić i "przeciw" rządowej ustawie rzeczywiście zagłosowałoby około 40 posłów PiS-u, to i tak jej uchwaleniu nic nie zagrozi. Do przyjęcia ustawy ratyfikacyjnej wystarczy 2/3 głosów, przy obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/fot.PAP