Olsztyńscy strażnicy miejscy w niedzielę około godziny 2 w nocy pojechali na interwencję w sprawie zakłócania ciszy nocnej i spożywania alkoholu w miejscu publicznym, w okolicach mostu Jana przy ulicy Grunwaldzkiej. Tuż przy olsztyńskiej Starówce ich samochód stoczył się do rzeki Łyny. W zdarzeniu nikt nie ucierpiał.
- Niefortunnie ten radiowóz stoczył się do rzeki ze stromego brzegu. Prowadzimy czynności, by ustalić szczegóły zdarzenia – krótko mówi Jarosław Lipiński, komendant Straży Miejskiej w Olsztynie.
Wcześniej strażnicy opuścili radiowóz i przeszli kładką na drugą stronę rzeki. Radiowóz to bus-więźniarka z klatką z tyłu - typowy pojazd do przewozu osób zatrzymanych.
W miejscu, gdzie radiowóz stoczył się do rzeki jest monitoring. W tej chwili kierownictwo straży miejskiej sprawdza, co było bezpośrednią przyczyną stoczenia się samochodu do rzeki. Czy nie wystarczyło zaciągnąć hamulec ręczny? - zapytaliśmy szefa straży miejskiej.
- Nie do końca można to stwierdzić, bo samochód można zabezpieczyć w różny sposób. Ustalamy to w postępowaniu wewnętrznym. W samochodzie nikogo nie było – podkreśla komendant.
Straż pożarna wydobyła samochód za pomocą linki holowniczej. Na miejscu pojawił się także patrol policji.
- Funkcjonariusz straży miejskiej był trzeźwy. Za wykroczenie został pouczony - poinformowała st. asp. Małgorzata Demianiuk z komendy miejskiej policji w Olsztynie.
Radiowóz ma ważne ubezpieczenie autocasco. Ubezpieczyciel przeprowadzi czynności i oszacuje straty. Jak dodaje komendant Straży Miejskiej, straty nie są duże. Samochód - jego zdaniem - nie uległ znacznemu zniszczeniu, bo zamoczył się jedynie tył pojazdu. Silnik nie jest zalany, a drzwi na prowadnicach zostały uszkodzone w trakcie wydobywania radiowozu z rzeki.
Autor: nina/ ks / Źródło: TVN24 Białystok, Twój Kurier Olsztyński
Źródło zdjęcia głównego: Twój Kurier Olsztyński - TKO.pl