- To nie był zjazd, który rozwiązał wszystkie problemy związane z korupcją w polskiej piłce. Nie chciano tego do końca załatwić - powiedział w "Magazynie 24 Godziny" Janusz Wójcik. Wtóruje mu Ryszard Czarnecki, który zwraca uwagę, że PZPN zostawił sobie "niebezpieczną furtkę". Innego zdania jest Jan Tomaszewski: - Walczyłem 5 lat o to, co uchwalił dziś PZPN
- Ja walczyłem 5 lat, żeby określić termin, który dzisiaj został określony - powiedział Jan Tomaszewski. Delegaci na Nadzwyczajne Walne Zgromadzenie PZPN przyjęli w niedzielę uchwałę o tym, że kluby zamieszane w tzw. aferę korupcyjną jeszcze tylko do 30 czerwca 2009 roku będą mogły być karnie degradowane do niższej klasy rozgrywkowej. Po 30 czerwca stosowane będą tylko kary finansowe. CZYTAJ WIĘCEJ O ZJEŹDZIE PZPN
- Należy zrobić wszystko, by jak najszybciej temat korupcji w polskiej piłce został zakończony - uważa Janusz Wójcik. Jego zdaniem, po niedzielnym zjeździe można się spodziewać, że prokuratura wspólnie z organami ścigania zawiadomi o nowych aresztowaniach. - Ale to nie był zjazd, który rozwiązał wszystkie problemy związane z korupcją w polskiej piłce. Zabrakło odwagi i możliwości: nie chciano tego do końca załatwić - podkreślił.
Ryszard Czarnecki przypomniał, że pierwotny projekt uchwały przewidywał, że karanie degradacjami potrwa aż do 2010 roku, a skrócono go o rok. - W uchwale znalazło się także niebezpieczne sformułowanie, że degradacje będą karą za korupcję ciągłą - powiedział. Jak wyjaśnił, w ten sposób można będzie "ułaskawiać" niektóre kluby. - To niebezpieczna furtka - dodał.
TAK dla oświadczeń antykorupcyjnych
-Wszyscy myśleli, że dzisiaj wszystko zostanie załatwione. Jesteśmy zawiedzeni tym, co się stało na zjeździe, bo nie zapadły decyzje ostateczne Janusz Wójcik o niedzielnym zjeździe PZPN
Ryszard Czarnecki żałuje także, że delegatom zabrakło woli, by przegłosować projekt o obowiązkowym podpisywaniu deklaracji antykorupcyjnych.
- Wszyscy myśleli, że dzisiaj wszystko zostanie załatwione - powiedział Janusz Wójcik. - Jesteśmy zawiedzeni tym, co się stało na zjeździe, bo nie zapadły decyzje ostateczne. Jak dodał, popiera pomysł podpisywania oświadczeń antykorupcyjnych. -Niech ludzie nie boją się składać podpisów tam, gdzie powinni -zaznaczył.
- Dla deklaracji - tak, ale fałszywe oświadczenie musi mieć skutki karne. Nie może być tylko papierem, który się podpisze, a potem wyrzuci - dodał Jan Tomaszewski.
Zjazd bez Czarneckiego
Dużo kontrowersji wywołała także nieobecność na zjeździe gościa Magazynu "24 godziny" Ryszarda Czarneckiego, który jest wiceprzewodniczącym Wydziału Zagranicznego Związku: - To błąd, że nie został zaproszony na zjazd - uważa Janusz Wójcik.
- Myślę, że w kierownictwie PZPN jest obóz antyreformatorski, który w ramach kampanii wyborczej chce wyciąć konkurencję, zwłaszcza taką, która chce reform - powiedział Ryszard Czarnecki. - Odbieram sygnał niezaproszenia mnie jako potwierdzenie, że PZPN się mnie boi, bo wie, że moja prezesura oznaczałaby istotne zmiany i realną walkę z korupcją - dodaje. Według niego, uchwalona dzisiaj uchwała jest mocno spóźniona. Jak wyjaśnił wcześniej w niedzielę Czarnecki, rzecznik PZPN poinformował go o decyzji zarządu.
- Powodem była krytyka władz, zwłaszcza krytyka ostatniego zjazdu. Ale, jak sądzi, mimo to ma szanse na przywództwo w PZPN.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24