Wygrana PiS w wyborach jest bardzo prawdopodobna, ale nie taka, by rządził samodzielnie - mówi "Gazecie Wyborczej" były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
Jak ocenia, biorąc pod uwagę wskaźniki gospodarcze to obecny rząd powinien być pewien zwycięstwa.
- Ale to, co się dzieje, jest w kategoriach bardziej psychologicznych - zastrzega. W jego opinii, Polacy są już zmęczeni rządami Tuska. - Widać zużycie materiału, impotencję programową w ostatnich miesiącach, spektakularne wpadki, takie jak afera podsłuchowa - wylicza Kwaśniewski. - Jest ryzyko wygranej PiS nie dlatego, że będzie zyskiwało, ale dlatego, iż wielu wyborców PO może zostać w domu - mówi były prezydent.
Są interesy, nie ma wrogów
Pytany, czy obawia się rządów PiS stwierdził: - Jeśli Polska pójdzie drogą eurosceptycyzmu, jak chce PiS, to straci. Jeżeli Polska zwątpi w sens dobrych relacji z Niemcami, też straci. Jeśli zdecyduje się pójść drogą rozliczeń, czyli będziemy musieli nadrabiać tę ewolucję, którą przeszliśmy od 1989 r., jakąś nową rewolucją, może już tylko kulturalną, to także będzie błąd. Polityka dzielenia społeczeństwa - a Kaczyński jest politykiem, który stawia na dzielenie - to kolejny błąd.
Kwaśniewski jest przekonany, że Kaczyński - dla władzy - jest w stanie zawrzeć koalicję z Januszem Korwin-Mikkem.
- Przecież znamy Kaczyńskiego, to on pomagał w stworzeniu, wydawałoby się niewyobrażalnego, sojuszu w 1989 r. między "Solidarnością", ZSL i SD. Dla wsparcia prezydentury swojego brata potrafił porozumieć się i z Andrzejem Lepperem, i z Adamem Gierkiem. To był również ten premier, który nie miał wątpliwości, że może rządzić z LPR i Samoobroną. Jarosław Kaczyński dał wystarczająco dużo dowodów, że tam, gdzie chodzi o władzę, wrogów nie ma. Są interesy - powiedział były prezydent.
Autor: MAC//rzw / Źródło: Gazeta Wyborcza