– Będzie postępowanie sprawdzające, czy Janusz Zemke (LiD) złamał prawo, mówiąc o nielegalnych podsłuchach za rządów PiS – zdradził w „Magazynie 24 godziny” minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
- Nie mogę potwierdzić, czy rzeczywiście znaleziono 94 nielegalne podsłuchy. Śledztwo toczy się w trybie tajnym – powiedział Ćwiąkalski. Zdradził jednak, że prokuratura zbada, czy poseł LiD złamał prawo, mówiąc prasie o podsłuchach. Najpierw jednak zostanie wszczęte postępowanie wyjaśniające. – Trzeba sprawdzić, czy te informacje były wiarygodne. Na razie to tylko informacje medialne – zastrzegł.
Naciskany przyznał, że toczą się dwie sprawy o nielegalne podsłuchy, ale „nie może mówić o szczegółach”. - W momencie, gdy postawione zostaną zarzuty, opinia publiczna zostanie poinformowana – uciął.
"Nie mogłem powiedzieć więcej"
Pytany o utajnione posiedzenie Sejmu, po którym Opozycja - PiS i LiD – zgodnie stwierdziła, że niczego się nie dowiedziała i nazwała je kompromitacją, Ćwiąkalski stwierdził: - Nie ja stanowię prawo, a ono mnie wiąże. Gdybym powiedział coś więcej, opozycja by krzyczała, że stanę przed Trybunałem Stanu – tłumaczył.
Nie chciał powiedzieć, jakie informacje przekazał posłom. - Nie mogę mówić, co było przedmiotem posiedzenia Sejmu. A wychodząc do dziennikarzy już słyszałem o paru kwestiach które się nie powinny przedostać. To świadczy najlepiej o sposobie traktowania poważnych spraw. Trzeba myśleć w kategoriach państwowych – stwierdził.
"Najpierw śledztwo, potem sąd - nie odwrotnie"
Pytany, czy zgadza się ze stwierdzeniem szefa klubu PO Zbigniewa Chlebowskiego, który rządy PiS określił mianem „państwa policyjnego”, Ćwiąkalski stwierdził: - Nie mogę tego komentować. Jestem ministrem sprawiedliwości. Do tej pory było tak, ze najpierw na konferencji podejrzani byli osądzani, a potem toczyło postępowanie. U mnie jest odwrotnie – argumentował.
Źródło: tvn24