Politycznych nacisków na warszawskich prokuratorów nie było - uznała rzecznik dyscyplinarna Ministerstwa Sprawiedliwości. Według niej szefowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie Elżbieta Janicka nie interweniowała w sprawie zatrzymania Tomasza Lipca. Tak twierdzili zaraz po październikowych wyborach prokuratorzy.
Z dziewięciu śledczych, którzy 30 października złożyli wypowiedzenia mówiąc, że wywierano na nich naciski, tylko jeden podtrzymał oskarżenie. Janicka ostatnia odeszła z warszawskiej prokuratury właśnie pod wpływem protestu, który prokuratorzy przeprowadzili, składając wypowiedzenia. Twierdzili, że nie chciała ona zatrzymania oskarżonego o korupcję Lipca przed wyborami, aby nie zaniżyć notowań PiS. Po dymisji szefowej, śledczy wycofali rezygnacje. (PRZECZYTAJ WĘCEJ O SPRAWIE DOMNIEMANYCH NACISKÓW W WARSZAWSKIEJ PROKURATURZE OKRĘGOWEJ)
Niewiarygodne wyjaśnienia
Jedynym śledczym podtrzymującym zarzuty jest Cezary Przasnek. Po dymisji Janickiej zajął on jej miejsce. Rzecznik dyscyplinarna resortu Aneta Rafałko nie uznała jednak wyjaśnień Przasneka za wiarygodne. Jak czytamy w "Rzeczpospolitej", twierdził on, że naciski miały miejsce we wrześniu, a kwestia zatrzymania byłego ministra sportu Tomasza Lipca, w której szefowa prokuratury miała interweniować, pojawiła się w październiku.
Wobec Janickiej żadnych zarzutów o politycznie naciski nie wysunęła także była szefowa warszawskiej Prokuratury Apelacyjnej Marzena Kowalska. A to właśnie ona wnioskowała o postawienie Janickiej przed sądem dyscyplinarnym. W napisanym wniosku, Kowalska zarzucała Janickiej jedynie zły styl sprawowania funkcji. Poza tym rzecznik dyscyplinarny po przesłuchaniu świadków zaproponowała by nie wszczynać postępowania w sprawie byłej szefowej warszawskiej "okręgówki". Niedługo po tym minister Zbigniew Ćwiąkalski zdymisjonował Rafałko.
Kto stał za buntem prokuratorów?
- Decyzja zostanie podjęta do połowy kwietnia - zapewnił Mieczysław Tabor, który zastąpił Rafałko, zapytany, czy postępowanie dyscyplinarne w sprawie Janickiej zostanie jednak wszczęte. Dodał, że po raz kolejny powinna zostać przesłuchana Marzena Kowalska. Według informacji gazety, to właśnie ona mogła stać za buntem prokuratorów. Jak mówi informator "Rzeczpospolitej", zdania Kowalskiej i kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości zaczęły się oddalać. - Pojawiły się pogłoski, że na jej miejsce szykowana jest Janicka - zapewniał informator dziennika.
Źródło: "Rzeczpospolita"
Źródło zdjęcia głównego: TVN24