Nie data zakończenia misji, ale kwestie związane z wysokością płac czy emeryturami są najważniejsze dla polskich żołnierzy stacjonujących w Afganistanie - wynika z ich własnych wypowiedzi. Jak donosi "Polityka" na przeciw tym oczekiwaniom wyszedł Bronisław Komorowski, który właśnie obiecał podwyżki wojskowym.
Kwestia szybkiego wycofania naszych żołnierzy z Afganistanu stała się jednym z tematów kampanii przed pierwszą turą wyborów prezydenckich. Po tym jak w prowincji Ghazni zginęło dwóch polskich żołnierzy, marszałek Komorowski stwierdził, że należy rozważyć szybsze zakończenie afgańskiej misji.Deklaracja ta uznana została przez jego konkurentów politycznych za próbę zyskania kilku punktów w prezydenckim wyścigu. Czy miała ona jednak wpływ na to, jak głosowali sami żołnierze? Tych stacjonujących w Afganistanie o odpowiedź na to pytanie poprosił reporter TVN24 Piotr Świerczek.
Okazuje się, że termin zakończenia misji jest dla wojskowych sprawą drugorzędną. Znacznie ważniejsze są kwestie związane z wysokością wojskowych pensji, czy osłoną socjalną. - Dla mnie ważne jest, kto mi da emeryturę. Ja mam 10 lat służby i istotne jest dla mnie, czy za 5 lat będę mógł przejść na emeryturę, czy nie - mówi jeden z żołnierzy stacjonujących w Afganistanie. - Dla nas najważniejsze są wszelkie kwestie socjalne - dodaje drugi.
Wizyta marszałka
Jak donosi tygodnik "Polityka", na swoich stronach internetowych, sztab Bronisława Komorowskiego musiał wreszcie wsłuchać się w głosy żołnierzy, bo podczas swojej poniedziałkowej wizyty w Afganistanie marszałek obiecał wszystkim wojskowym podwyżki. Choć MON nie chce oficjalnie potwierdzić tej informacji, na dniach - jak pisze dziennikarz tygodnika - mają być przygotowane odpowiednie dokumenty, by Bronisław Komorowski, jako pełniący obowiązki głowy państwa i zwierzchnika sił zbrojnych, mógł szybko podpisać decyzję o podwyższeniu uposażeń żołnierzy - pisze "Polityka".
Jak zauważa tygodnik, żołnierze są tą informacją tak samo ucieszeni, jak i zdziwieni. Ich zaskoczenie bierze się stąd, że jeszcze kilka miesięcy temu mówiono im, że o podwyżkach mogą zapomnieć. Żołnierze wietrzą więc kiełbasę wyborczą. – To wyraźne zagranie pod wybory. Ale specjalnie mnie to nie dziwi, bo wojsko to duży i zdyscyplinowany elektorat, któremu dotychczas bliżej było do PiS-u – mówi w rozmowie z "Polityką" proszący o anonimowość pułkownik.
Jest o co walczyć, bo polska armia liczy 100 tys. żołnierzy. Biorąc pod uwagę rodziny, mamy do czynienia z nawet pół milionowym elektoratem - zauważa tygodnik.
Wszystko o wyborach: www.tvn24.pl/wybory
Źródło: TVN24, "Polityka, PAP