Jeśli chodzi o to, co prasa pisze na temat mojej kancelarii, to słyszałem już rzeczy tak nieprawdopodobne, że żadnych doniesień nie będę komentować - powiedział prezydent Lech Kaczyński, pytany o dymisję szefa BBN. Również sam Władysław Stasiak stwierdził, że nic o tym nie wie.
Środowy "Dziennik" napisał, że Stasiak "najprawdopodobniej" pożegna się ze stanowiskiem szefa BBN-u bo bez porozumienia z prezydentem zawiadomił prokuraturę o przecieku ze słynnych już tajnych rozmów Kaczyński-Sikorski na temat tarczy antyrakietowej.
"Mówiłem prezydentowi o zawiadomieniu"
Stasiak zdementował te informacje. W rozmowie z "Rzeczpospolitą" podkreśla, że Lech Kaczyński wcale nie był zaskoczony. - To oczywista nieprawda jakobym nic nie mówił o zawiadomieniu. Osobiście powiadomiłem prezydenta. Podkreślam, że było to zawiadomienie z prośbą o wyjaśnienie, a nie postawienie zarzutów jakiejkolwiek konkretnej osobie – powiedział Stasiak.
Szef BBN wyjaśnił też, że we wtorek rzeczywiście odbył rozmowę z prezydentem, ale "nie dotyczyła ona odwołania, lecz piątkowej wizyty Lecha Kaczyńskiego w jednostce wojskowej".
O rzekomych zmianach kadrowych w Biurze nic nie wie także wiceszef BBN-u Witold Waszczykowski, który informacje gazety nazywa "zaskakującymi". - Nie potwierdzam ich - powiedział.
...bo prezydent był w Juracie
"Dziennik" twierdzi, że prokuratorskie śledztwo ws. przecieku z rozmowy nt. tarczy, które mocno zirytowało Lecha Kaczyńskiego, jest "zasługą szefa BBN". Stasiak złożył doniesienie do prokuratury, a ta szuka teraz m.in. w Kancelarii Prezydenta źródeł przecieku. - Stasiak nie skonsultował tego z prezydentem. Tłumaczył potem, że nie mógł, bo prezydent był w Juracie - powiedzieli anonimowo "Dz" współpracownicy Lecha Kaczyńskiego.
Według gazety, relacje między Kaczyńskim a Stasiakiem są napięte. Szef BBN chce, aby jego urząd był apolityczny, tymczasem prezydent potrzebuje kogoś z politycznym temperamentem.
Awantura o teczki WSI
Kłopoty Stasiaka zaczęły się od awantury o teczki WSI. 1 lipca Służba Kontrwywiadu Wojskowego wywiozła tajne akta WSI z siedziby Biura Bezpieczeństwa Narodowego. - To gangsterskie działania - protestował Jan Olszewski, przewodniczący komisji weryfikującej żołnierzy WSI. Stasiak nie stanął wówczas w obronie komisji. Zapewniał, że użyczył tylko pomieszczenia w BBN i sprawa go nie dotyczy. - To, że w jednym pasażu jest fryzjer, redakcja i urząd państwowy, nie oznacza, że jestem fryzjerem i mam kogoś ogolić, albo podciąć baczki - tłumaczył obrazowo.
W Pałacu Prezydenckim taką postawę szefa BBN komentowano jako zwykłe tchórzostwo. Nawet wówczas, gdy funkcjonariusze ABW przeszukiwali domy członków komisji weryfikacyjnej WSI, a posłowie PiS krzyczeli o prowokacji, Stasiak był stonowany. - Sprawę trzeba porządnie, rzetelnie i uczciwie wyjaśnić - mówił w radiu TOK FM.
Szczygło nowym szefem BBN?
- Najlepszym rozwiązaniem byłoby znalezienie dla Stasiaka jakiejś ambasady, jednak stosunki z MSZ są tak fatalne, że to raczej nie wchodzi w rachubę - cytuje "Dziennik" wypowiedzi urzędników Pałacu.
Kto miałby zastąpić Stasiaka? Niewykluczone, że nowym szefem BBN będzie Aleksander Szczygło, jeden z najbliższych współpracowników Lecha Kaczyńskiego od czasów, gdy był on prezesem NIK. Stasiak to typ spokojnego, sumiennego i trochę bezbarwnego urzędnika. Szczygło nazywany przez media „pierwszym żołnierzem Kaczyńskiego” stanowi jego przeciwieństwo.
Jako wiceszef MON proponował budowę muzeum katyńskiego obok ambasady rosyjskiej, dziś jest gorącym zwolennikiem włączenia Gruzji do NATO. Słynie z ciętego języka. Żołnierzy, którzy w Nangar Khel zabili afgańskich cywilów, nazwał "bandą durniów", za co musiał później przepraszać.
Wczoraj wymijająco odpowiadał na pytanie, czy prezydent zaproponował mu objęcie stanowiska szefa BBN. - Cały czas rozmawiam z prezydentem i służę mu radą" - powiedział.
ram,ŁOs /el
Źródło: Dziennik
Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24