Ideału nie zbudujemy, bo to może tylko Bóg, ale możemy poprawić świat poprzez solidarność i sprawiedliwość. Słowo zamieniliśmy już w ciało, i to jest nasz sukces - mówił Lech Wałęsa podczas uroczystego posiedzenia parlamentu z okazji 20. rocznicy upadku komunizmu. Tego, ani innych przemówień w Sejmie nie wysłuchali prezydent Lecha Kaczyński i premier Donald Tusk.
Lechowi Wałęsie za jego wkład w walkę o wolność Europy podziękował marszałek Sejmu Bronisław Komorowski. Były prezydent otrzymał następnie kwiaty, nagrodzono go też gromkimi oklaskami. Potem, mówiąc o rocznicy 4 czerwca, podkreślał: - Komunizm nie pozwalał nam się jednoczyć, nazywał nas zdrajcami, i agentami.
Głęboko wierzę, że będę brał udział w budowaniu, i nikt mi nie zabroni spotykać się z przeciwnikami. Mam rację ja, a nie wy, którzy jesteście temu przeciwni. Nie trzeba pałować, spychać na ulicę, tylko zapraszać do stołu Lech Wałęsa
Przypomniał, że Polsce powtarzano, iż nie ma żadnych szans. Ale się udało. - Słowo zamieniliśmy w ciało – i to jest ten sukces – powiedział Wałęsa, odnosząc się do duchowych związków między Solidarnością i papieżem Janem Pawłem II.
A potem radził: - Mamy szansę zbudować jedno państwo – Europę. Jest tylko parę pytań: czy wyciągnęliśmy wnioski z naszej historii? Jeśli oprzemy się na wartościach utrzymamy jedność europejską, mądrość europejską, solidarność i sprawiedliwość. A jeśli nie, to będziemy się - to już zaczęło się dziać - lekko cofać do nacjonalizmów, do zamykania się, do walki z mniejszościami. Albo ucieknijmy do przodu, albo się cofamy.
Wałęsa dodał: - Ideału nie zbudujemy, bo to może tylko Bóg, ale może poprawić świat poprzez solidarność i sprawiedliwość.
Na koniec nawiązał do swojego udziału w kongresach partii Libertas. - Głęboko wierzę, że będę brał udział w budowaniu, i nikt mi nie zabroni spotykać się z przeciwnikami. Mam rację ja, a nie wy, którzy jesteście przeciwni. Nie trzeba pałować, spychać na ulicę, tylko zapraszać do stołu - przekonywał Wałęsa. I dodał: - Może mówiłem, chaotycznie, ale nie miałem ściągi.
Wyszli z Sejmu, bo się śpieszyli
Temu, co mówił Lech Wałęsa nie przysłuchiwali się prezydent Lech Kaczyński i premier Donald Tusk. Obaj przyjechali co prawda przed południem do Sejmu, ale tylko po to, by obejrzeć wystawę "Polska droga do wolności 1980-1989", prezentującą w układzie chronologicznym wydarzenia lat 80. XX w.
Potem Lech Kaczyński, nie wchodząc na salę obrad, gdzie odbywa się uroczyste posiedzenie parlamentu opuścił gamach przy Wiejskiej i udał się do Nowego Sącza. Wcześniej dopytywany przez szefową Kancelarii Sejmu czy aby na pewno nie chce wejść na salę obrad, odpowiedział krótko: - O 10:20 mam samolot.
Podobnie skwitował pytania dziennikarzy: - Mam inne plany, ale jutro będę w Gdańsku. To jest właściwe miejsce do świętowania tej daty.
Premier wyszedł z Sejmu, bo spieszył się do Krakowa. W Wieliczce spotka się w środę z szefami rządów państw Grupy Wyszehradzkiej.
"Szkoda, że nie ma Jaruzelskiego"
Wcześniej tuż przed uroczystością były prezydent Aleksander Kwaśniewski powiedział na konferencji prasowej, że żałuje, iż nie ma w Sejmie gen. Wojciecha Jaruzelskiego, bo "opisywanie bez niego roku 1989, jest opisywaniem niepełnym".
Zdaniem Kwaśniewskiego, obecność Jaruzelskiego pokazałaby siłę Polaków w przezwyciężaniu podziałów. - Przestrzegam dziennikarzy i polityków, by w walce o pamięć nie wykradać pamięci politycznej. To 20-lecie jest niepodzielne - mówił były prezydent.
W uroczystościach z okazji 20. rocznicy wyborów 4 czerwca 1989 roku uczestniczą byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, były premier Tadeusz Mazowiecki oraz przedstawiciele 24 europejskich parlamentów i szef Parlamentu Europejskiego Hans-Gert Poettering.
Długa lista gości
Uroczyste posiedzenie parlamentu rozpoczęło się od projekcji filmu "Polska droga do wolności". Obrady zostały podzielone na dwie sesje: "Bohaterowie Wolności – pokolenie niepokornych" i "Solidarność – droga nadziei". Ich celem będzie ocena przemian 1989 roku z perspektywy minionego dwudziestolecia.
Głos zabiorą wszyscy szefowie parlamentów, a także byli opozycjoniści z Europy Środkowej i Wschodniej, m.in. były prezydent Bułgarii Żeliu Żelew, były przewodniczący Zgromadzenia Konstytucyjnego Litwy Vytautas Landsbergis, sowiecki dysydent i obrońca praw człowieka Siergiej Kowaliow, były słowacki premier Jan Czarnogursky oraz były NRD-owski opozycjonista, obecnie polityk CDU/CSU Arnold Vaatz.
Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP