Szansa na promowanie obchodów 4 czerwca została zaprzepaszczona przez premiera - mówi w wywiadzie dla "Newsweeka" prezydent Lecha Kaczyński. Zaraz jednak dodaje, że dla niego data ta nie jest symbolem końca komunizmu.
Lech Kaczyński twierdzi, że koniec komunizmu w polsce nie przypada na dzień pierwszych wolnych wyborów. - Dla mnie osobiście koniec PRL wiąże się z 12 września 1989, czyli z dniem powołania rządu Mazowieckego - powiedział Kaczyński. Przyznał także, że nie będzie obecny w Krakowie na politycznej części obchodów. - Mogę powiedzieć jedno: obchody powinny odbywać się w Gdańsku, bo był on wtedy stolicą Solidarności i to tam, w Stoczni Gdańskiej, dziewięć lat wcześniej zaczęła rodzić się woln
Jeśli przeanalizować twarde dane ten rząd nie ma się na prawdę czym chwalić Lech Kaczyński
Z Tuskiem się nie dogadam
Lech Kaczyński przyznał, że nawet nie próbował porozumieć się z Donaldem Tuskiem w sprawie wspólnego świętowania 4 czerwca. - Z prób porozumienia się z premierem mam złe wspomnienia. Zwykle im lepiej przebiega z nim rozmowa, tym gorsze są potem rezultaty - wyznał Kaczyński.
Tusk nie ma się czym chwalić
Krytykował także działalność polityczną gabinetu Tuska. - Jeśli przeanalizować twarde dane ten rząd nie ma się na prawdę czym chwalić. Podstawową cechą tego gabinetu jest to, że marketing dominuje nad działalnością. Przy poparciu mediów można nic nie robić - powiedział w "Newsweeku" prezydent.
Przedstawił także własną receptę na wyjście z recesji gospodarczej. Pomimo, iż zastrzegł, że "należy pamiętać, że jest to na razie propozycja do dyskusji" to powiedział: "Do mnie przemawia przykład brytyjski, gdzie obniżenie VAT - i tak pierwotnie niższego niż w Polsce - dało by dobre efekty".
Tusk ukrywa fakty
Zarzucił także Tuskowi ukrywanie przed opinią publiczną skutków kryzysu. - Pod koniec ubiegłego roku doszło do prawdziwego załamania wpływów budżetowych, nieuzasadnionego ówczesną sytuacją gospodarczą. Wzrost był przecież jeszcze dodatni. Opinia publiczna powinna wiedzieć, co wtedy się stało. Być może załamanie było znacznie większe niż rząd to prezentuje - sugerował Kaczyński.
Źródło: Newsweek