- Więcej powściągliwości - radzi premier Donald Tusk swoim urzędnikom. I chociaż nie zganił wprost interweniujących ws. Romana Polańskiego ministrów Radosława Sikorskiego i Bogdana Zdrojewskiego, to podkreślił, że "uniesienia o charakterze patriotycznym" są nie na miejscu, a do sprawy seksu z dzieckiem nie należy mieszać polityki.
Premier już od poniedziałku, od kiedy po raz pierwszy zabrał głos w sprawie aresztowania Romana Polańskiego, nie zdradza wielkich emocji związanych z zatrzymaniem reżysera. I nie chce mieszać polityki do tej, jak mówił wcześniej, obyczajowo-karnej sprawy.
To jest sprawa, która oczywiście dotyczy wybitnego polskiego reżysera i rzeczywiście sprzed bardzo wielu lat, ale jest to sprawa o gwałt, o uprawianie seksu z dzieckiem i nie możemy mieszać do tego polityki, czy wpadać właśnie w takie patriotyczne tony. Premier Donald Tusk
"Nie możemy mieszać do tego polityki"
We wtorek wypowiadał się w podobnym tonie: - To jest sprawa, która oczywiście dotyczy wybitnego polskiego reżysera i rzeczywiście sprzed bardzo wielu lat, ale jest to sprawa o gwałt, o uprawianie seksu z dzieckiem i nie możemy mieszać do tego polityki, czy wpadać właśnie w takie patriotyczne tony - mówił premier, pytany czy ministrowie kultury Bogdan Zdrojewski i spraw zagranicznych Radosław Sikorski nie przesadzili w obronie Romana Polańskiego.
Zdrojewski mówił w niedzielę w TVN24 o zatrzymaniu Polańskiego w kontekście wycofania się Amerykanów z planów budowy tarczy antyrakietowej czy m.in. nierozwiązania kwestii wiz dla Polaków.
"Więcej powściągliwości"
- Zalecam wszystkim moim urzędnikom większą powściągliwość, to nie znaczy, że Roman Polański nie zasługuje na pomoc o charakterze konsularnym, pomoc prawną, jeśli będzie taka potrzeba - jak każdy polski obywatel w takiej sytuacji. Ale nie widzę powodu abyśmy - czy to moi ministrowie czy ktokolwiek w Polsce - robili z tego sprawę o charakterze narodowym - zaznaczył premier.
Dopytywany, czy to znaczy, że list ministra Sikorskiego ws. Polańskiego był błędem, premier odparł: - To była inicjatywa ministra Sikorskiego, który powodował się pozytywnymi emocjami wobec wybitnego twórcy.
Sikorski poinformował w poniedziałek, że ostatecznie uzgodnił z szefem francuskiej dyplomacji Bernardem Kouchnerem treść listu do amerykańskiej sekretarz stanu Hillary Clinton w sprawie Romana Polańskiego. "Oby był skuteczny, gdyż Roman Polański jest wielkim artystą, bardzo zasłużonym dla Polski" - mówił Sikorski, który odbywa obecnie podróż po Afryce.
Zatrzymany reżyser
Polański, który ma zarówno polskie, jak i francuskie obywatelstwo, został w sobotę wieczorem zatrzymany na lotnisku w Zurychu i umieszczony w areszcie ekstradycyjnym na podstawie amerykańskiego nakazu aresztowania z 1978 roku. Amerykański wymiar sprawiedliwości zarzuca Polańskiemu, że w roku 1977 w willi aktora Jacka Nicholsona w Hollywood uwiódł 13-letnią wówczas Samanthę Gailey. W stanie Kalifornia czyn lubieżny z nieletnią klasyfikowany jest automatycznie jako gwałt.
Kalifornijski prokurator zapowiedział, że USA wystąpi z wnioskiem o ekstradycję. Polański zadeklarował, że na ekstradycję się nie zgodzi i będzie walczyć o wyjście za kaucją.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24